O mądrzejszym szczęściu, trasie koncertowej i akustyce Cavatina Hall. Rozmowa z Natalią Kukulską przed koncertem w Bielsku-Białej. - Cavatina Hall

Cavatina Hall: Jak byś opisała płytę „Dobrostan” w kilku słowach? Co było inspiracją w jej tworzeniu?

Natalia Kukulska: Album „Dobrostan” ukazał się w zeszłym roku, znalazły się na nim piosenki, do których napisałam teksty – jest to więc mój autorski album solowy. Muzykę współkomponowałam z Archiem Shevskym, który wyprodukował album, zagrał też na instrumentach klawiszowych. Pracujemy ze sobą już ponad dziesięć lat. Napisaliśmy te piosenki z taką myślą, by był to pop, za którym trochę tęsknimy. Moje ostatnie płyty były bardziej eksperymentalne brzmieniowo, może bardziej odważne. Tu mieliśmy ochotę do powrotu do melodii. Ona jest ważnym elementem piosenki i tu zależało nam na dobrym popie, z nadzieją, by nie był on banalny, by nadal był ciekawy. Ale jednak ta melodia w kompozycji grała dla nas ważną rolę. A jeśli chodzi o teksty – to zbiór moich refleksji, czasem bardzo osobistych przeżyć. Zebrane jak pamiętnik, terapia, seans – z samą sobą.

CH: Dobrostan” to nie tylko tytuł płyty, ale także temat przewodni, który może nawiązywać do wewnętrznej harmonii i równowagi. W jaki sposób ten temat przejawia się w tekstach piosenek i w samej muzyce?

Natalia: Tytuł albumu jest motywem przewodnim, ponieważ cała płyta jest próbą zdefiniowania tego, czym jest ten dobrostan. A droga do dobrostanu bywa różna i czasem kręta. W związku z tym nie znajdują się na tym albumie tylko piosenki radosne i wesołe, tylko również bardziej mroczne. Cały przekrój emocji z afirmacją w tle. Staram się ten dobrostan afirmować i nawet jeśli tematy niektórych piosenek są cięższe, przyświeca im nadzieja i myśl, że ten stan w dużej mierze zależy ode mnie. Myślę, że jak ktoś przesłucha płytę, dokładnie rozumie jakimi drogami szukałam tego dobrostanu albo nawet cały czas szukam. Z resztą koncert też jest taką drogą muzyczno-słowną, w którą zabieram swojego słuchacza.

CH: Twoja muzyka od zawsze miała bardzo osobisty charakter. Czy w przypadku „Dobrostanu” były jakieś momenty, kiedy szczególnie otworzyłaś się przed swoimi słuchaczami?

Natalia: Odkąd piszę sama teksty, rzeczywiście jest tak, że są one bardzo osobiste. Na albumie „Dobrostan” nie ma w zasadzie historii, które byłyby w jakimś sensie zapożyczone. To są bardzo moje historie, dlatego taki album i pokazanie światu takiego materiału jest w jakimś sensie odważne. Taki coming out. To też jakiś rodzaj terapii ale też sposób nazwania pewnych rzeczy w sposób niedosłowny. W tekstach mogę się posłużyć metaforą, pewne rzeczy inaczej nazwać – mniej dosadnie. Cieszę się, że dane jest mi tworzyć i robić muzykę. Niektóre historie – nawet dotyczące związku, co nie jest tajemnicą – to historie, które przeżyłam sama. Piosenka „Jenga” mówi o tym, jak ważny jest balans, jak wszystko jest bardzo kruche i delikatne jak właśnie ta konstrukcja tytułowej jengi. Piosenka „Próba” o relacji po przejściach, „Osobno czy razem” o różnych spojrzeniach na świat, czy „Bezdomni bez siebie” związany mocno z relacją. „Bliżej” czyli tekst bardzo o relacji z samą sobą.

Ja nigdy nie starałam się pisać uniwersalnie, raczej jest to taka droga, że piszę bardzo osobiście, a potem jeśli się to staje uniwersalne – a jak się okazuje, staje się, bo dostaję takie sygnały, że coś jest bardzo jego emocjami, jego refleksjami – to jest dla mnie największa satysfakcja. Jeśli moje myśli staną się uniwersalne i w kimś rezonują tak mocno, to jest wspaniała sprawa dla mnie i wielka satysfakcja.

CH: Na płycie słychać pewne zmiany w brzmieniu. Jakie eksperymenty muzyczne podjęłaś, by wprowadzić coś nowego do swojej twórczości?

Natalia: Tutaj specjalnie nie było eksperymentów brzmieniowych. Oczywiście zależało mi na tym, by płyta była ciekawa, by była niebanalna, by każda piosenka na niej była inna. Ale z Archiem nigdy nie sugerowaliśmy się tym, że coś ma być „jakieś” – po prostu spotykaliśmy się w studio. Była czysta kartka do zapisania i „go with the flow” – taki jaki tego dnia mieliśmy nastrój, taka nam wychodziła piosenka. I oczywiście one są jednak spójne, bo jest to nasza wspólna wrażliwość. To co może ją wyróżniać w dzisiejszym popie to nie schlebianie na siłę współczesnym tendencjom i modom brzmieniowym i kompozycyjnym. Nie jest kalką i kopią. Nie uważam też z drugiej strony, że „odkrywa Amerykę” ale jest albumem szczerym i myślę że tę wolność artystyczną słychać. Staraliśmy się by było ciekawie, ale by było w ryzach melodyjności – by nie przekombinować.

CH: Zbliża się Twoja trasa koncertowa, która jest związana z promocją nowej płyty. Czego możemy się spodziewać podczas koncertów? Jakie utwory z „Dobrostanu” usłyszymy na żywo?

Natalia: Jestem już po pierwszych koncertach i jestem przeszczęśliwa jak ten koncert mówiąc kolokwialnie nam „odpalił” pod każdym względem. Przede wszystkim lirycznie i emocjonalnie mam wrażenie że jest to taka droga, która buduje – nas grających oraz słuchaczy. Na scenie ze mną pojawiają się fantastyczni muzycy, materiał jest bardzo wdzięczny, bo jest co pograć, jest co pośpiewać. Mam też fantastyczny chórek, który dołączył do nas koncertowo. Jeśli chodzi o muzyków to mój dream team. Na perkusji, co nie jest zaskoczeniem- Michał Dąbrówka, na basie Mateusz Tomaszewski, na gitarze Artur Boo Boo Twarowski, na klawiszach Marcin Mały Górny, na klawiszach i „na wokalu” Archie Shevsky. A we wspomnianym chórku genialne głosy – Kasia Rościńska i Ola Nowak.

Gramy płytę „Dobrostan” ale dołączamy do repertuaru koncertowego utwory, które w duchu tego dobrostanu się odnajdują. Nie zabraknie oczywiście hitów takich jak „Światło”, „Decymy”, „Im więcej Ciebie, tym mniej”, „W biegu”. Te utwory towarzyszą mi prawie zawsze i też świetnie sprawdzają się w tym repertuarze. To co mnie bardzo cieszy to to, jak udało się ułożyć kolejność. Myślę, że nie ma takiego momentu, w którym wiałoby nudą. Mogę jeszcze powiedzieć, że mamy swoją scenografię przygotowaną wspaniale przez Pawła Talagę, który stworzył taki nasz „dobrostanowy” świat. Staraliśmy się dopiąć wszystko na ostatni guzik, ale i tak zawsze zostaje miejsce na spontaniczność i szaleństwo.

Odbiór pierwszych koncertów był wspaniały, reakcje publiczności uskrzydlające. Bardzo serdecznie zapraszam, bo jestem mówiąc szczerze – dumna z tego koncertu i bardzo szczęśliwa, że przed nami jeszcze kolejne. A szczególnie cieszę się na ten w Cavatina Hall, bo to miejsce jest dla mnie szczególnie ważne.

CH: Twój koncert w Cavatina Hall w Bielsku-Białej już wkrótce. Jakie masz odczucia związane z tym miejscem?

Natalia: Cavatina Hall jest na pewno wyjątkowym miejscem na mapie koncertowej w Polsce, takim naprawdę topowym. Przede wszystkim jest to piękna kubatura, piękny budynek. W środku tak wspaniale przygotowana sala, by było świetnie słychać. Pierwszy raz gdy grałam w tym miejscu byłam pod wrażeniem, ponieważ w każdym miejscu słychać tak samo – idealnie. Bardzo mam miłe wspomnienia – pamiętam koncert MTV Unplugged, to był pierwszy raz gdy grałam tam. Publiczność przyjęła nas fantastycznie, mam nadzieję, że Ci, którzy byli – ponownie zawitają. Cieszę się bardzo na to miejsce i na pewno gdy będę planowała każdą kolejną trasę, będzie to miejsce jednym z ważniejszych i tym, na które bardzo czekam.

CH: Jak bardzo dla Ciebie jako artystki ważna jest jakość dźwięku w trakcie koncertu i jak to wpływa na Twoje przygotowania do występu?

Natalia: Z naszej strony zawsze staramy się, by koncert wspaniale brzmiał. W związku z tym pracujemy zawsze z najlepszymi akustykami. Na stałe pracuję z Mateuszem Michalikiem, który również będzie nagłaśniał koncert w Cavatina Hall. Mamy taki system odsłuchowy, by mieć komfort grania. Jeździ z nami równie fantastyczny realizator świateł. Każdy utwór jest pod tym względem również dopracowany. Dla nas te wszystkie elementy mają wielkie znaczenie, ponieważ my możemy niesamowicie grać i brzmieć dla siebie. A finalnie najważniejsze jest to, co dostaje publiczność i tu mogę zapewnić jakość. A Cavatina Hall i jej nagłośnienie na pewno nam w tym jeszcze pomoże.

CH: Jakie aspekty trasy koncertowej są dla Ciebie najważniejsze? Co sprawia Ci największą radość podczas przygotowań do koncertów?

Natalia: Koncerty są moim najwspanialszym żywiołem, jeśli chodzi o mój zawód. Najbardziej na nie czekam. One są uzależniające dla mnie i nie chodzi tu o brawa a o wymianę energii, która jest tu i teraz, jest zawsze niepowtarzalna. Oczywiście cały proces od powstawania płyty i przygotowań, prób to proces, w którym bardzo się spełniam i kocham to robić. Wymiana pomysłów i praca grupowa jest wspaniała, z resztą mamy cudną atmosferę w zespole i myślę że to jest niezwykle cenne by ludzie, którzy razem grają po prostu się rozumieli i odbierali na podobnych falach – i to się udziela publiczności. Koncerty to jest coś, co kocham najbardziej. One odczarowują świat i potrafią mnie podnieść z każdego nastroju, bo przecież nie zawsze w dniu, w którym mam koncert, nastrój mam idealny.

Wiadomo, że życie ma różne sytuacje i momenty, a jak jest termin koncertu, trzeba się zmobilizować – i wtedy pojawia się taka adrenalina, magia, czy może metafizyka. Po prostu wchodzę w tę energię i za każdym razem jestem wdzięczna gdy schodzę ze sceny. Mam takie poczucie, że gdy kończy się koncert i ludzie wychodzą z sali – wychodzą z niej jako moi przyjaciele, ludzie z którymi rozumiemy się i odbieramy na podobnych falach. Jeszcze dodam, że po koncercie zazwyczaj spotykam się z publicznością i fanami, którzy przychodzą na koncert. Podpisuję płyty, robię zdjęcia – można powiedzieć, że pracuję na dwie zmiany (śmiech) ale są to dwa zupełnie inne doświadczenia. Wspaniale się jeszcze na chwilę spotkać i wymienić spostrzeżeniami.

CH: Twoja muzyka od zawsze łączy pokolenia. Jak sądzisz, jak nowa płyta Dobrostan” trafi do Twoich dotychczasowych fanów? Jakie emocje chciałabyś wzbudzić u nowych słuchaczy?

Natalia: Rzeczywiście na moje koncerty przychodzą różne grupy wiekowe, tak pokoleniowo. Są ludzie, którzy pamiętają mnie z lat 90. I od tamtej pory są ze mną. Są słuchacze, którzy dołączali do mnie na różnych etapach i przy okazji różnych płyt. I naprawdę mam wrażenie, że ten wiek się co mocno tasuje i w zasadzie nie ma żadnego znaczenia. Jak patrzę na swoich odbiorców, nie patrzę przez pryzmat wieku. Na siebie też nie patrzę przez jego pryzmat.

Album „Dobrostan” w opinii moich słuchaczy jest powrotem do tzw. „starej Natalii”, czyli tej z lat 90. W takim sensie, że te piosenki są bardziej popowe, bardziej melodyjne. A z drugiej strony myślę, że też nie zawiodą fanów, którzy dołączali do mnie w momencie, w którym robiłam rzeczy bardziej eksperymentalne muzycznie. Wszystko tworzę szczerze, bez kalkulacji i z pasji. Myślę, że na koncercie najbardziej można się przekonać jak bardzo to jest moje, to chyba najlepsza weryfikacja. Koncert na żywo jest olbrzymim sprawdzianem dla płyty, a ja mam wrażenie, że koncerty są jeszcze lepsze niż płyta – tak zupełnie szczerze.

CH: Na koniec pytanie bardziej prywatne: co Ty sama rozumiesz przez „dobrostan” w swoim życiu? Jak dbasz o swoją równowagę?

Natalia: Ta definicja dobrostanu to coś, co wymaga większej uwagi niż jednego zdania. Cała płyta jest opowieścią o tym, czym on dla mnie jest. Na pewno jest to dla mnie pojęcie, w którym zawiera się szczęście – ale chyba jeszcze jakby w głębszym rozumieniu. Bo dobrostan to jest również moment, w którym dostrzegamy to, co mamy, potrafimy zapanować nad własnymi myślami, kierunkując je tak by wydobywać to co dobre, żeby rozumieć i czuć wdzięczność. Jest to sposób patrzenia na świat. I jest to świadomość tego, że wiele rzeczy zależy od naszego spojrzenia, od naszego myślenia.

Jest to taki rodzaj jakby mądrzejszego i świadomego szczęścia, który nie zawsze musi być uśmiechem, nie zawsze musi być radością. Dobrostan to nie zawsze jest uśmiech od ucha do ucha. To jest rodzaj jakiegoś stanu ducha. Wiele osób mówi, że jest to swego rodzaju spokój ducha.  Utwór „Dobrostan”, mówi o tym, że jest to otwarcie na to, co przynosi los, że nawet trudne rzeczy, które nas spotykają w jakimś sensie są potrzebne. To jest wyższa szkoła jazdy, ja pisałam te piosenki nie z pozycji osoby, która coś wie, kogoś poucza lub daje rady, tylko która sama poszukuje tych dróg. Mam nadzieję, że będą tacy, którzy odnajdą się w tych myślach. Będziemy szukać dobrostanu, śpiewać i przeżywać razem już 27 kwietnia w Cavatina Hall. Do zobaczenia, jeszcze raz zapraszam i bardzo się cieszę na to spotkanie.

CH: Dziękuję za rozmowę i z całym zespołem Cavatina Hall czekamy na ten wyjątkowy koncert!

Rozmawiała Aleksandra Gadzińska-Dobija, Cavatina Hall

Aktualności