Odpowiedź można byłoby zawrzeć w kilku prostych stwierdzeniach: za cudownie proste i osobiste teksty Wojciecha Waglewskiego i jego głos, za nie do podrobienia dźwięki saksofonu, które wydobywa z niego Mateusz Pospieszalski, za fryzurę i kompozycje schowanego za kontrabasem Karima Martusiewicza i jazzowe zacięcie perkusisty Michała Bryndala. Oczywiście to nie wszystko…
VOO VOO jest określane mianem zespołu-legendy. Nie jest to zaskakujące, skoro działają już od 1985 roku. Ich fani mają zapełnione półki płytami, które zaczęli wydawać już rok po założeniu zespołu. Przez 38 lat ukazało się wiele LP, wydań koncertowych, kompilacji czy ścieżek dźwiękowych do filmów. To oni odpowiadają za kilkanaście kultowych utworów. Czy jest ktoś, kto nie potrafi zanucić melodii do poniższego fragmentu tekstu?
„Myślę sobie że
Ta zima kiedyś musi minąć
Zazieleni się
Urośnie kilka drzew
Niedojedzony chleb
W ustach zdąży się rozpłynąć
A niedopity rum
Rozgrzeje jeszcze krew”
Ten jeden utwór został zagrany w 149 wersjach koncertowych. „Nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic” gościnnie wykonała Katarzyna Nosowska i chyba ta wersja jest jedną z najpopularniejszych. To jeden z wielu znakomitych głosów towarzyszących VOO VOO. Nie można tutaj zapomnieć o Fiolce Najdenowicz, Mamadou Diouf, „Ziucie” Gralaku, Annie Marii Jopek, Urszuli Dudziak, Trebuni-Tutce, DJ MAD czy Fiszu. Plejada wybitnych gości pojawiła się na płycie „Flota zjednoczonych sił”. Zaproszenie Waglewskiego przyjęli: Kayah, Justyna Steczkowska, Maciej Maleńczuk, Kazik Staszewski, Grzegorz Turanu i Tomek Lipnicki, a także wspomniana wcześniej Katarzyna Nosowska.
Czy do legendarnych płyt można już zaliczyć „Dobry wieczór” z 2014 roku? Sądzimy, że jak najbardziej. Poruszające „Gdybym”, które wykonywane jest wraz z Alim Quasimovem i Farganą Quasimovą lub tytułowe „Dobry wieczór” są chóralnie wyśpiewywane na koncertach. Mamy nadzieję, że wybrzmią i u nas 29 czerwca o 19.00.
Jednak przede wszystkim czekamy na materiał z nowej płyty „Premiera”. Już pierwszej jej odsłuchanie pozwala odetchnąć, bo oto mamy 29. płytę VOO VOO, która spełnia wszelkie oczekiwania. Zespół jest w wybitnej formie. Co istotne, płyta była rejestrowana niemal w całości „na setkę”. Nie wiele zespołów może sobie na to pozwolić. Z niecierpliwością czekamy na wersję live utworów „Bezruch”, „Beskidy”, bigbitowe „Się porobiło” czy „Bez nerw”.