Aleksandra Gadzińska-Dobija, Autor w serwisie Cavatina Hall

Cavatina Philharmonic Orchestra podsumowuje swój pierwszy sezon artystyczny i ogłasza plany

Na 12 czerwca zaplanowany został ostatni w tym sezonie artystycznym koncert Cavatina Philharmonic Orchestra. Regularnie koncertująca w Cavatina Hall w Bielsku-Białej jedyna prywatna orkiestra filharmoniczna w Polsce zalicza ten sezon do bardzo udanych. To jednak dopiero pierwszy etap. Pomysłodawca i twórca orkiestry, Michał Dziuda, zapowiada dalszy rozwój projektu i realizację kolejnych ambitnych planów. 

Zwieńczenie pierwszego sezonu

Cavatina Philharmonic Orchestra (CPO) zakończy sezon 2024/2025 koncertem pełnym hiszpańskich rytmów z udziałem światowej sławy wirtuoza gitary klasycznej — Marcina Dylla i pod batutą Chief Conductora CPO, Stanleya Doddsa. Koncert odbędzie się w Cavatina Hall, obiekcie, który — według słów fundatora — powstawał z myślą, że kiedyś jego sercem będzie orkiestra. Będzie to koncert rejestrowany.  

Pomysłodawca i fundator Cavatina Hall oraz CPO, Michał Dziuda, podsumowanie kończącego się sezonu zaczyna od podziękowań:

W czerwcu kończy się pierwszy sezon Cavatina Philharmonic Orchestra i jest to dobry moment na podsumowania i przedstawienie planów na kolejne lata. Chciałbym wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy przyczynili się do powstania CPO w jej obecnym kształcie. W pierwszej kolejności dziękuję Andrzejowi Kucybale, który był mentorem orkiestry. Jestem wdzięczny Jackowi Stolarczykowi i Jackowi Obstarczykowi, którzy tworzyli podwaliny projektu i byli z nami przez prawie rok. Dziękuję Dianie Kolenkiewicz, Arkadiuszowi Neugebauerowi oraz całemu zespołowi Cavatina Hall, a także Stanleyowi Doddsowi, który w sezonie 2024/25 pełnił rolę Dyrektora Artystycznego — wymienia Dziuda. 

Sukcesy pierwszego roku istnienia CPO

Koncerty Cavatina Philharmonic Orchestra cieszyły się dużym zainteresowaniem melomanów, wypełniając salę po brzegi, co  potwierdza zapotrzebowanie na inicjatywy  kulturalne najwyższej jakości w regionie. Krytycy wysoko oceniali poziom artystyczny zespołu, podkreślając zarazem wirtuozerię instrumentalistów. A dzięki zaangażowaniu sztabu organizacyjnego orkiestra stała się stabilnym podmiotem, mającym przed sobą nowe perspektywy artystyczne.

Dzięki starannej selekcji, której dokonaliśmy spośród ponad 760 kandydatów w trakcie licznych przesłuchań, CPO zgromadziła grupę utalentowanych instrumentalistów. Tak powstał zespół, który już w swoim pierwszym sezonie miał możliwość współpracować ze znakomitymi solistami i dyrygentami. Nieocenioną rolę w kształtowaniu CPO odegrał Stanley Dodds, który wykorzystał swoje doświadczenie prowadzenia orkiestr w Niemczech i Australii — podkreśla Andrzej Kucybała, pełniący rolę Honorowego Dyrektora Cavatina Philharmonic Orchestra.

Orkiestra do końca sezonu zagra w sumie 26 razy. Wielokrotnie wypełniała pełne 1000 miejsc sali koncertowej Cavatina Hall. Dlatego też w kolejnym sezonie w planach są już nie tylko koncerty w Bielsku-Białej, ale również gościnne zagraniczne koncerty wyjazdowe. 

Plany Cavatina Philharmonic Orchestra na kolejne sezony

W kolejnym sezonie CPO planuje rozpocząć regularne występy zagraniczne, aby zaprezentować swój kunszt międzynarodowej publiczności. O ambitnych planach mówi nie tylko pomysłodawca i twórca orkiestry Michał Dziuda, ale także — Andrzej Kucybała, mentor CPO: 

Orkiestra zamierza kontynuować współpracę z wybitnymi dyrygentami z całego świata, co pozwoli na dalszy rozwój artystyczny zespołu i poszerzenie repertuaru. Wśród zaproszonych gości, którzy przyjęli zaproszenie do współpracy, znajdą się m.in. Bassem Akiki, Marzena Diakun, Paweł Przytocki, Michał Nestorowicz i Ewa Strusińska. Dodatkowo zamierzamy poszerzyć swój repertuar o nowe, atrakcyjne dla słuchaczy utwory, zarówno klasyczne, jak i współczesne — podkreśla. 

Na długiej liście nazwisk, z którymi CPO chciałaby zagrać w kolejnych sezonach, są wybitni dyrygenci, a wśród nich: sir Simon Rattle, Esa-Pekka Salonen, Franz Welser-Möst.

W aspekcie organizacyjnym novum dla CPO stanowić będzie powołanie Rady Programowej. W jej skład wejdą m.in. członkowie orkiestry, którzy będą wspólnie decydować o repertuarze i kierunku rozwoju. Kolegialność i włączenie do Rady Programowej przedstawicieli orkiestry w proces zarządzania to rozwiązanie unikalne nie tylko w skali Polski. Jedynym znanym zbliżonym modelem rządzi się Filharmonia Wiedeńska.

Podczas spotkania z muzykami, które odbyło się pod koniec marca, Michał Dziuda zapewnił, iż zamierza inwestować także w rozwój zawodowy muzyków orkiestry poprzez organizację warsztatów i finansowanie kursów kształtujących umiejętności instrumentalistów.

Projekt CPO wspiera miasto Bielsko-Biała

Projekt Cavatina Philharmonic Orchestra to inicjatywa prywatna, która otrzymuje wsparcie ze strony władz Bielska-Białej. Miasto zauważyło ogromny potencjał w oddolnej inicjatywie grupy kapitałowej Cavatina. Partnerzy partycypują w projekcie w równych częściach — połowa budżetu CPO pochodzi ze środków grupy Cavatina, połowa z budżetu miasta. 

Wyrażamy wdzięczność miastu Bielsko-Biała i prezydentowi Jarosławowi Klimaszewskiemu za wsparcie finansowe projektu. To dzięki temu wsparciu orkiestra istnieje. Jednocześnie, mamy nadzieję, że wśród lokalnych przedsiębiorców znajdą się mecenasi, którym bliska jest sztuka i jej wpływ na wizerunek miasta i regionu. CPO ma ambicję stać się orkiestrą o europejskiej, a nawet światowej renomie. Dzięki pasji, talentowi i zaangażowaniu muzyków, a także wsparciu partnerów, orkiestra ma szansę zrealizować swoją wizję i stać się wizytówką Bielska-Białej na arenie międzynarodowej — podkreśla Dziuda.

Prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski, zadeklarował wsparcie finansowe także w przyszłym sezonie CPO.

O mądrzejszym szczęściu, trasie koncertowej i akustyce Cavatina Hall. Rozmowa z Natalią Kukulską przed koncertem w Bielsku-Białej.

Cavatina Hall: Jak byś opisała płytę „Dobrostan” w kilku słowach? Co było inspiracją w jej tworzeniu?

Natalia Kukulska: Album „Dobrostan” ukazał się w zeszłym roku, znalazły się na nim piosenki, do których napisałam teksty – jest to więc mój autorski album solowy. Muzykę współkomponowałam z Archiem Shevskym, który wyprodukował album, zagrał też na instrumentach klawiszowych. Pracujemy ze sobą już ponad dziesięć lat. Napisaliśmy te piosenki z taką myślą, by był to pop, za którym trochę tęsknimy. Moje ostatnie płyty były bardziej eksperymentalne brzmieniowo, może bardziej odważne. Tu mieliśmy ochotę do powrotu do melodii. Ona jest ważnym elementem piosenki i tu zależało nam na dobrym popie, z nadzieją, by nie był on banalny, by nadal był ciekawy. Ale jednak ta melodia w kompozycji grała dla nas ważną rolę. A jeśli chodzi o teksty – to zbiór moich refleksji, czasem bardzo osobistych przeżyć. Zebrane jak pamiętnik, terapia, seans – z samą sobą.

CH: Dobrostan” to nie tylko tytuł płyty, ale także temat przewodni, który może nawiązywać do wewnętrznej harmonii i równowagi. W jaki sposób ten temat przejawia się w tekstach piosenek i w samej muzyce?

Natalia: Tytuł albumu jest motywem przewodnim, ponieważ cała płyta jest próbą zdefiniowania tego, czym jest ten dobrostan. A droga do dobrostanu bywa różna i czasem kręta. W związku z tym nie znajdują się na tym albumie tylko piosenki radosne i wesołe, tylko również bardziej mroczne. Cały przekrój emocji z afirmacją w tle. Staram się ten dobrostan afirmować i nawet jeśli tematy niektórych piosenek są cięższe, przyświeca im nadzieja i myśl, że ten stan w dużej mierze zależy ode mnie. Myślę, że jak ktoś przesłucha płytę, dokładnie rozumie jakimi drogami szukałam tego dobrostanu albo nawet cały czas szukam. Z resztą koncert też jest taką drogą muzyczno-słowną, w którą zabieram swojego słuchacza.

CH: Twoja muzyka od zawsze miała bardzo osobisty charakter. Czy w przypadku „Dobrostanu” były jakieś momenty, kiedy szczególnie otworzyłaś się przed swoimi słuchaczami?

Natalia: Odkąd piszę sama teksty, rzeczywiście jest tak, że są one bardzo osobiste. Na albumie „Dobrostan” nie ma w zasadzie historii, które byłyby w jakimś sensie zapożyczone. To są bardzo moje historie, dlatego taki album i pokazanie światu takiego materiału jest w jakimś sensie odważne. Taki coming out. To też jakiś rodzaj terapii ale też sposób nazwania pewnych rzeczy w sposób niedosłowny. W tekstach mogę się posłużyć metaforą, pewne rzeczy inaczej nazwać – mniej dosadnie. Cieszę się, że dane jest mi tworzyć i robić muzykę. Niektóre historie – nawet dotyczące związku, co nie jest tajemnicą – to historie, które przeżyłam sama. Piosenka „Jenga” mówi o tym, jak ważny jest balans, jak wszystko jest bardzo kruche i delikatne jak właśnie ta konstrukcja tytułowej jengi. Piosenka „Próba” o relacji po przejściach, „Osobno czy razem” o różnych spojrzeniach na świat, czy „Bezdomni bez siebie” związany mocno z relacją. „Bliżej” czyli tekst bardzo o relacji z samą sobą.

Ja nigdy nie starałam się pisać uniwersalnie, raczej jest to taka droga, że piszę bardzo osobiście, a potem jeśli się to staje uniwersalne – a jak się okazuje, staje się, bo dostaję takie sygnały, że coś jest bardzo jego emocjami, jego refleksjami – to jest dla mnie największa satysfakcja. Jeśli moje myśli staną się uniwersalne i w kimś rezonują tak mocno, to jest wspaniała sprawa dla mnie i wielka satysfakcja.

CH: Na płycie słychać pewne zmiany w brzmieniu. Jakie eksperymenty muzyczne podjęłaś, by wprowadzić coś nowego do swojej twórczości?

Natalia: Tutaj specjalnie nie było eksperymentów brzmieniowych. Oczywiście zależało mi na tym, by płyta była ciekawa, by była niebanalna, by każda piosenka na niej była inna. Ale z Archiem nigdy nie sugerowaliśmy się tym, że coś ma być „jakieś” – po prostu spotykaliśmy się w studio. Była czysta kartka do zapisania i „go with the flow” – taki jaki tego dnia mieliśmy nastrój, taka nam wychodziła piosenka. I oczywiście one są jednak spójne, bo jest to nasza wspólna wrażliwość. To co może ją wyróżniać w dzisiejszym popie to nie schlebianie na siłę współczesnym tendencjom i modom brzmieniowym i kompozycyjnym. Nie jest kalką i kopią. Nie uważam też z drugiej strony, że „odkrywa Amerykę” ale jest albumem szczerym i myślę że tę wolność artystyczną słychać. Staraliśmy się by było ciekawie, ale by było w ryzach melodyjności – by nie przekombinować.

CH: Zbliża się Twoja trasa koncertowa, która jest związana z promocją nowej płyty. Czego możemy się spodziewać podczas koncertów? Jakie utwory z „Dobrostanu” usłyszymy na żywo?

Natalia: Jestem już po pierwszych koncertach i jestem przeszczęśliwa jak ten koncert mówiąc kolokwialnie nam „odpalił” pod każdym względem. Przede wszystkim lirycznie i emocjonalnie mam wrażenie że jest to taka droga, która buduje – nas grających oraz słuchaczy. Na scenie ze mną pojawiają się fantastyczni muzycy, materiał jest bardzo wdzięczny, bo jest co pograć, jest co pośpiewać. Mam też fantastyczny chórek, który dołączył do nas koncertowo. Jeśli chodzi o muzyków to mój dream team. Na perkusji, co nie jest zaskoczeniem- Michał Dąbrówka, na basie Mateusz Tomaszewski, na gitarze Artur Boo Boo Twarowski, na klawiszach Marcin Mały Górny, na klawiszach i „na wokalu” Archie Shevsky. A we wspomnianym chórku genialne głosy – Kasia Rościńska i Ola Nowak.

Gramy płytę „Dobrostan” ale dołączamy do repertuaru koncertowego utwory, które w duchu tego dobrostanu się odnajdują. Nie zabraknie oczywiście hitów takich jak „Światło”, „Decymy”, „Im więcej Ciebie, tym mniej”, „W biegu”. Te utwory towarzyszą mi prawie zawsze i też świetnie sprawdzają się w tym repertuarze. To co mnie bardzo cieszy to to, jak udało się ułożyć kolejność. Myślę, że nie ma takiego momentu, w którym wiałoby nudą. Mogę jeszcze powiedzieć, że mamy swoją scenografię przygotowaną wspaniale przez Pawła Talagę, który stworzył taki nasz „dobrostanowy” świat. Staraliśmy się dopiąć wszystko na ostatni guzik, ale i tak zawsze zostaje miejsce na spontaniczność i szaleństwo.

Odbiór pierwszych koncertów był wspaniały, reakcje publiczności uskrzydlające. Bardzo serdecznie zapraszam, bo jestem mówiąc szczerze – dumna z tego koncertu i bardzo szczęśliwa, że przed nami jeszcze kolejne. A szczególnie cieszę się na ten w Cavatina Hall, bo to miejsce jest dla mnie szczególnie ważne.

CH: Twój koncert w Cavatina Hall w Bielsku-Białej już wkrótce. Jakie masz odczucia związane z tym miejscem?

Natalia: Cavatina Hall jest na pewno wyjątkowym miejscem na mapie koncertowej w Polsce, takim naprawdę topowym. Przede wszystkim jest to piękna kubatura, piękny budynek. W środku tak wspaniale przygotowana sala, by było świetnie słychać. Pierwszy raz gdy grałam w tym miejscu byłam pod wrażeniem, ponieważ w każdym miejscu słychać tak samo – idealnie. Bardzo mam miłe wspomnienia – pamiętam koncert MTV Unplugged, to był pierwszy raz gdy grałam tam. Publiczność przyjęła nas fantastycznie, mam nadzieję, że Ci, którzy byli – ponownie zawitają. Cieszę się bardzo na to miejsce i na pewno gdy będę planowała każdą kolejną trasę, będzie to miejsce jednym z ważniejszych i tym, na które bardzo czekam.

CH: Jak bardzo dla Ciebie jako artystki ważna jest jakość dźwięku w trakcie koncertu i jak to wpływa na Twoje przygotowania do występu?

Natalia: Z naszej strony zawsze staramy się, by koncert wspaniale brzmiał. W związku z tym pracujemy zawsze z najlepszymi akustykami. Na stałe pracuję z Mateuszem Michalikiem, który również będzie nagłaśniał koncert w Cavatina Hall. Mamy taki system odsłuchowy, by mieć komfort grania. Jeździ z nami równie fantastyczny realizator świateł. Każdy utwór jest pod tym względem również dopracowany. Dla nas te wszystkie elementy mają wielkie znaczenie, ponieważ my możemy niesamowicie grać i brzmieć dla siebie. A finalnie najważniejsze jest to, co dostaje publiczność i tu mogę zapewnić jakość. A Cavatina Hall i jej nagłośnienie na pewno nam w tym jeszcze pomoże.

CH: Jakie aspekty trasy koncertowej są dla Ciebie najważniejsze? Co sprawia Ci największą radość podczas przygotowań do koncertów?

Natalia: Koncerty są moim najwspanialszym żywiołem, jeśli chodzi o mój zawód. Najbardziej na nie czekam. One są uzależniające dla mnie i nie chodzi tu o brawa a o wymianę energii, która jest tu i teraz, jest zawsze niepowtarzalna. Oczywiście cały proces od powstawania płyty i przygotowań, prób to proces, w którym bardzo się spełniam i kocham to robić. Wymiana pomysłów i praca grupowa jest wspaniała, z resztą mamy cudną atmosferę w zespole i myślę że to jest niezwykle cenne by ludzie, którzy razem grają po prostu się rozumieli i odbierali na podobnych falach – i to się udziela publiczności. Koncerty to jest coś, co kocham najbardziej. One odczarowują świat i potrafią mnie podnieść z każdego nastroju, bo przecież nie zawsze w dniu, w którym mam koncert, nastrój mam idealny.

Wiadomo, że życie ma różne sytuacje i momenty, a jak jest termin koncertu, trzeba się zmobilizować – i wtedy pojawia się taka adrenalina, magia, czy może metafizyka. Po prostu wchodzę w tę energię i za każdym razem jestem wdzięczna gdy schodzę ze sceny. Mam takie poczucie, że gdy kończy się koncert i ludzie wychodzą z sali – wychodzą z niej jako moi przyjaciele, ludzie z którymi rozumiemy się i odbieramy na podobnych falach. Jeszcze dodam, że po koncercie zazwyczaj spotykam się z publicznością i fanami, którzy przychodzą na koncert. Podpisuję płyty, robię zdjęcia – można powiedzieć, że pracuję na dwie zmiany (śmiech) ale są to dwa zupełnie inne doświadczenia. Wspaniale się jeszcze na chwilę spotkać i wymienić spostrzeżeniami.

CH: Twoja muzyka od zawsze łączy pokolenia. Jak sądzisz, jak nowa płyta Dobrostan” trafi do Twoich dotychczasowych fanów? Jakie emocje chciałabyś wzbudzić u nowych słuchaczy?

Natalia: Rzeczywiście na moje koncerty przychodzą różne grupy wiekowe, tak pokoleniowo. Są ludzie, którzy pamiętają mnie z lat 90. I od tamtej pory są ze mną. Są słuchacze, którzy dołączali do mnie na różnych etapach i przy okazji różnych płyt. I naprawdę mam wrażenie, że ten wiek się co mocno tasuje i w zasadzie nie ma żadnego znaczenia. Jak patrzę na swoich odbiorców, nie patrzę przez pryzmat wieku. Na siebie też nie patrzę przez jego pryzmat.

Album „Dobrostan” w opinii moich słuchaczy jest powrotem do tzw. „starej Natalii”, czyli tej z lat 90. W takim sensie, że te piosenki są bardziej popowe, bardziej melodyjne. A z drugiej strony myślę, że też nie zawiodą fanów, którzy dołączali do mnie w momencie, w którym robiłam rzeczy bardziej eksperymentalne muzycznie. Wszystko tworzę szczerze, bez kalkulacji i z pasji. Myślę, że na koncercie najbardziej można się przekonać jak bardzo to jest moje, to chyba najlepsza weryfikacja. Koncert na żywo jest olbrzymim sprawdzianem dla płyty, a ja mam wrażenie, że koncerty są jeszcze lepsze niż płyta – tak zupełnie szczerze.

CH: Na koniec pytanie bardziej prywatne: co Ty sama rozumiesz przez „dobrostan” w swoim życiu? Jak dbasz o swoją równowagę?

Natalia: Ta definicja dobrostanu to coś, co wymaga większej uwagi niż jednego zdania. Cała płyta jest opowieścią o tym, czym on dla mnie jest. Na pewno jest to dla mnie pojęcie, w którym zawiera się szczęście – ale chyba jeszcze jakby w głębszym rozumieniu. Bo dobrostan to jest również moment, w którym dostrzegamy to, co mamy, potrafimy zapanować nad własnymi myślami, kierunkując je tak by wydobywać to co dobre, żeby rozumieć i czuć wdzięczność. Jest to sposób patrzenia na świat. I jest to świadomość tego, że wiele rzeczy zależy od naszego spojrzenia, od naszego myślenia.

Jest to taki rodzaj jakby mądrzejszego i świadomego szczęścia, który nie zawsze musi być uśmiechem, nie zawsze musi być radością. Dobrostan to nie zawsze jest uśmiech od ucha do ucha. To jest rodzaj jakiegoś stanu ducha. Wiele osób mówi, że jest to swego rodzaju spokój ducha.  Utwór „Dobrostan”, mówi o tym, że jest to otwarcie na to, co przynosi los, że nawet trudne rzeczy, które nas spotykają w jakimś sensie są potrzebne. To jest wyższa szkoła jazdy, ja pisałam te piosenki nie z pozycji osoby, która coś wie, kogoś poucza lub daje rady, tylko która sama poszukuje tych dróg. Mam nadzieję, że będą tacy, którzy odnajdą się w tych myślach. Będziemy szukać dobrostanu, śpiewać i przeżywać razem już 27 kwietnia w Cavatina Hall. Do zobaczenia, jeszcze raz zapraszam i bardzo się cieszę na to spotkanie.

CH: Dziękuję za rozmowę i z całym zespołem Cavatina Hall czekamy na ten wyjątkowy koncert!

Rozmawiała Aleksandra Gadzińska-Dobija, Cavatina Hall

2. edycja Cavatina Guitar Festival już w maju!

Dwa dni festiwalu, wspaniałe koncerty, wydarzenia towarzyszące, świetna publika – już 24 i 25 maja odbędzie się druga edycja Cavatina Guitar Festival! Wśród headlinerów José González, Piotr Rogucki, Smolik // Kev Fox. Co tym razem przygotowaliśmy dla fanów festiwali?

Cavatina Guitar Festival – jak było podczas pierwszej edycji?

Pięć dni wyjątkowej muzyki, warsztaty, spotkania z artystami, koncerty i inne wydarzenia specjalne – tak bawiliśmy się w maju 2024 roku podczas Cavatina Guitar Festival. Scenę w Cavatina Hall wypełniali dźwiękami zarówno polscy, jak i światowi artyści. Z kolei przy plenerowej scenie poza koncertami można było liczyć na ciekawe panele dyskusyjne, podczas których muzycy opowiadali o planach na przyszłość, dywagowali na temat kondycji muzyki oraz wymieniali się doświadczeniami.

Serca publiczności skradli wtedy m. in. rockandrollowy Krzysztof Zalewski, punkowy Miles Kane, mroczny John J Presley, melancholijny Fink, sentymentalny Skubas, dynamiczna Kinga Głyk, nostalgiczny Tomek Ziętek. Wszyscy zachwycili łącząc muzykę gitarową z nowymi gatunkami, a przede wszystkim dbając o świetny nastrój, piękne brzmienia i magiczną zabawę.

Cavatina Guitar Festival – zaskoczenia to nasza specjalność

Cavatina Guitar Festival udowodnił, że w Bielsku-Białej jest miejsce na kolejne, jakościowe wydarzenie muzyczne, które przyciągnie do miasta ludzi łaknących kultury. Dzieci, młodzież, dorośli, seniorzy – wszyscy bawili się do brzmień artystów z całego świata. Powiedzenie, że muzyka łączy pokolenia, wydaje się banałem, jednak festiwal pokazał, że to prawda! Zresztą, aby udowodnić, że mamy rację przygotowaliśmy aftermovie – film scala wszystkie piękne chwile, którymi karmiliśmy się przez pięć ciepłych majowych wieczorów. Czy uda nam się powtórzyć ten sukces?

Jednym z pewnych elementów następnej edycji Cavatina Guitar Festival jest występ Cavatina Philharmonic Orchestra. Jak orkiestra symfoniczna sprawdzi się na wydarzeniu skupionym wokół gitary? O to zadbał dyrektor artystyczny i dyrygent projektu Stanley Dodds, który postanowił połączyć siły z duetem Smolik & Kev Fox. Jak muzycy skupieni na klasycznych kompozycjach odnajdą się w rockowym pazurze, jaki prezentują panowie Andrzej Smolik i Kev Fox? Przekonajcie się sami i kupcie karnety na festiwal już dziś.

Headlinerzy 2. edycji Cavatina Guitar Festival

Tegoroczna edycja Cavatina Guitar Festival potrwa dwa dni – 24 i 25 maja. Headlinerem drugiego dnia festiwalu będzie José González. Jego cover zespołu The Knife spowodował, że nostalgiczne brzmienie Heartbeats zachwyciło producentów seriali, reklam i filmów. I choć szwedzki gitarzysta rozpoczynał karierę w kapelach romansujących z drapieżnym punkiem, ciepły wokal, folk połączony z sadcorem oraz emocjonalne interpretacje zapewniły mu miliony fanów. Na koncie ma już takie krążki jak: Veneer z 2003 roku, In Our Nature z 2007 roku, Vestiges & Claws z 2015 roku oraz Local Valley z 2021 roku. Koncert podczas Cavatina Guitar Festival będzie jedynym występem artysty w Polsce w tym roku, dlatego fanów jego muzyki nie może na festiwalu zabraknąć.

Drugim headlinerem festiwalu jest Piotr Rogucki, znany od ponad dwóch dekad jako frontman rockowej kapeli Coma, przybędzie z solowym materiałem. Przez lata udowodnił, że świetnie odnajduje się w różnych gatunkach. Na scenie Cavatina Hall gościliśmy go dwukrotnie w duecie Karaś & Rogucki. W obu przypadkach panowie dali energetyczne popisy, promując albumy projektu. Sam Rogucki ma na swoim koncie także solowe płyty, na których można było go poznać z bardziej poetycznej i balladowej strony. Kilka tygodni temu wydał singiel zatytułowany Nie mam dla ciebie nic, w którym gościnnie występuje Zalia. Jaką wersję muzyczną Piotr Rogucki pokaże podczas Cavatina Guitar Festival? Dowiemy się już w maju!

To jeszcze nie wszystko – line-up stale się powiększa, sprawdzajcie program na: https://cavatinaguitarfestival.com/program

Bilety i karnety do kupienia na: cavatinaguitarfestival.com oraz cavatinahall.pl.

2. edycja Cavatina Guitar Festival już w maju!