Czarujący dżentelman, zabawny anegdociarz i utalentowany wokalista – te elementy składowe sprawiły, że Matta Duska kocha cała Polska. Kanadyjski piosenkarz od lat urzeka nas swoim głosem w reinterpretacjach jazzowych klasyków. Tym razem dal nam również przedsmak bożonarodzeniowej atmosfery.
Matt Dusk – świątecznie i jazzowo
Koncert rozpoczął zespół towarzyszący Mattowi Duskowi od utworu Happy Holiday. W kolejnych taktach mogliśmy poczuć, że panowie doskonale wiedzą, jak grać jazz i trafić do słuchaczy. Po tym instrumentalnym wstępie na scenę wbiegł sam wokalista. Radosne Jingle Bells to jedna z pierwszych piosenek po angielsku, której uczone są dzieci w szkole. I również zgromadzona publiczność mogła poczuć w sobie tę nieskrywaną młodzieńczą afirmację.
Matt Dusk także nawiązał do czasu dzieciństwa. Zachęcił słuchaczy do sięgnięcia po wspomnienia z pierwszych piosenek świątecznych, które usłyszeli w swoim życiu. Sam przywołał utwór wykonywany przez Binga Crosby’ego I dreaming of the White Christmas, który po raz pierwszy zasłyszał w dzieciństwie w kuchni dziadków. W kolejnych pieśniach pokazał nam, że jest mistrzem kreowania świątecznej atmosfery pachnącej piernikami, choinką i wszechobecnym cynamonem.
Matt Dusk – A Very Sinatra Christmas
Po Sleigh Ride, The most wonderful oraz Let It Snow przyszedł czas na następną falę wspomnień. Te przywołała w kanadyjskim piosenkarzu siedmioletnia córka. Podczas jednych ze świąt Bożego Narodzenia pomyliła teledysk Franka Sinatry z samym Mattem Duskiem, co tylko podkreśliło, jak mocno związana z ikoną jazzu jest twórczość samego wokalisty. Retrospekcja ta wprowadziła nas w kolejny utwór Have Yourself a Merry Little Christmas.
W 2016 roku z okazji narodzin córeczki Matt Dusk wydał świąteczny album. Na płycie Old School Yule! wystąpili polscy artyści tacy jak: Halina Mlynkova, Margaret oraz Rafał Brzozowski. Właśnie z ostatnim wokalista nagrał Santa Claus Is Comin’ to Town, którą również odśpiewał w Cavatina Hall. Ten set zakończony został utworem Marshmallows World. Pokazał nim tym samym, że anglosaskie przeżywanie świąt jest o wiele bardziej odmienne niż polskie. Skoczne, radosne i melodyjne utwory powodowały, że sam Matt Dusk tańczył niemal cały czas.
Jazzowi ulubieńcy Matta Duska
Podczas dzielenia się z publicznością przemyśleniami Matt Dusk przyznał, których twórców najbardziej ceni. Wśród nich znaleźli się m.in. Dean Martin, Nat King Cole, a także polski wokalista Kuba Badach. Two Shots of Happy, One Shot of Sad to kompozycja gitarzysty formacji U2 – Bono, która powstała w celu upamiętnienia samego Franka Sinatry. Po tak pięknym hołdzie nie mogło zabraknąć utworu samego Sinatry. I’ve Got You Under My Skin udowodniło, że Matt Dusk wie, jak kontynuować jazzowe dziedzictwo. Nie inaczej było z nostalgicznym Sway wykonywanym oryginalnie przez Deana Martina, innego idola Kanadyjczyka.
Let’s Hop on A Plane to pieśń z albumu Matta Duska JazzSetJazz, którego premiera odbyła się w 2018 roku. Tym krążkiem artysta porwał zgromadzonych słuchaczy (nie po raz pierwszy!) w sentymentalną podróż do lat 60. XX wieku. Podobnie stało się w sali Cavatina Hal. Mogliśmy niemal poczuć klimat tamtych czasów. Cry Me a River Franka Sinatry rozbrzmiało z całą mocą, kontynuując te nastrojowe wojaże, które zakończyło wspaniałe solo perkusisty.
Matt Dusk w hołdzie polskim artystom
Do wykonania That’s Life Matt Dusk zaprosił aż dwóch polskich wokalistów i jedną wokalistę. Kuba Badach, Andrzej Piaseczny i Natalia Kukulska towarzyszyli mu w nagraniu z 2021 roku. W Cavatina Hall artysta wyśpiewał utwór samodzielnie, lecz z równie wielką werwą. Z kolei The Christmas Song szczególnie zapisało się w pamięci słuchaczy. Matt Dusk pochwalił warunki akustyczne Cavatina Hall, a na dowód ich wybitności odśpiewał pieśń zupełnie a capella, by przejść do roztańczonego utworu Rockin Rudolph.
Aby podkreślić przywiązanie do Polski oraz polskich słuchaczy, Matt Dusk wymienił fenomenalnych polskich piosenkarzy i polskie piosenkarki, których szczególnie ceni. A są to: Margaret, Sanah czy wspomniany wcześniej Kuba Badach. Na wyjątkowe miejsce w sercu wokalisty zasługuje jednak Zbigniew Wodecki. My Way to kompozycja, którą Matt Dusk odśpiewał nie tylko w Cavatina Hall, ale też podczas koncertu poświęconemu temu wybitnemu instrumentaliście podczas Wodecki Twist Festival. Sam Wodecki skomponował polską wersję utworu Franka Sinatry pod tytułem Szczęście jest we mnie.
Od Nowego Jorku po Copacabanę
Wszyscy, którym myśleli, że tym nieco smutnym akcentem Matt Dusk zakończy koncert, mylili się. Po lirycznej i wspomnieniowej części wokalista postanowił powrócić na bis. Wtedy też zabrzmiała sztandarowa pieśń samego Franka Sinatry New York, New York. Po niej przyszedł czas na rozwibrowaną niczym ulice w Rio de Janeiro Copacabanę. Zachęcona przez wokalistę publiczność dłużej nie mogła czekać. Pląsom pod sceną nie było końca!
Debiutancki występ Matta Duska na deskach Cavatina Hall minął błyskawicznie. Mamy nadzieję, że równie szybko upłynie czas do następnego spotkania z kanadyjskim artystą!