Richard Bona – fuzja kultur, dźwięków i humoru

Energią mógłby obdzielić pół kraju. Pogoda ducha, autoironia, idealna interakcja z publicznością i zespołem oraz wielki talent muzyczny Richarda Bona urzekł nas na koncercie 4 lutego. Jak się bawiliśmy podczas tego wydarzenia? Przeczytacie poniżej.

Richard Bona – afrykańskie dziedzictwo w solowych improwizacjach

Pierwszym utworem, który zaproponował nam Richard Bona, był Muntula Moto z albumu Reverence z 2001 roku, który pojawił się także na płycie Heritage z 2016 roku. Tekst pieśni powstał w języku cziczewa należącego do rodziny bantu. Na co dzień posługują się nim mieszkańcy południowej Afryki. Obce wyrazy nie zaburzały jednak w ogóle odbioru utworu, który był melodyjny, przepełniony słońcem i można było odnieść wrażenie, że w całości zaśpiewany jest… uśmiechem.

Three Views of a Secret to z kolei kompozycja napisana wraz z DR Big Band, czyli jazzowym zespołem z Danii. Wersja koncertowa odegrana była bez użycia sekcji dętej, a prym wiódł Jesus Pupo – hawański pianista, którego solówki mogliśmy podziwiać niemal przy każdym utworze. Afrykańskie rytmy po raz kolejny przekonały nas o wielkiej radości, jaką muzykom sprawia odgrywanie dźwięków przy wykonaniu Bilongo pochodzącej również z albumu Heritage.

Richard Bona – afrykańskie dziedzictwo w solowych improwizacjach

My name is Rysiek and I’m from pipidówa

Standuperskiego talentu Richardowi Bonie mógłby pozazdrościć każdy artysta. Wystarczyło kilka sekund i przekonał publiczność do śpiewania wymyślnych wokaliz. Jak sam się określa, jest po prostu Ryśkiem z pipidówy. Podczas chwili dygresji muzyk w żartobliwy przedstawił pozostałych członków zespołu. Amerykański perkusista Ludwig Afonso po skonsumowaniu żurku i pierogów przepadł zakochany w polskiej kulturze i kobietach na zawsze, od lat bowiem mieszka w… Poznaniu. Z kolei pianista Jesus Pupo swoją wirtuozerią zdobywa kolejne serca polskiej publiczności.

Po tym radosnym przywitaniu przyszedł czas na bardziej nostalgiczną część. Również w melancholijnych utworach opowiadających o odejściu, utraconej miłości i tęsknocie za nią Richard Bona radzi sobie świetnie. Pieśń, o której mowa, Eyala, pochodzi z albumu Scenes from My Life z 1999 roku. Następna kompozycja przeniosła nas w nieco odleglejsze czasy. All Blues pojawiła się na krążku Milesa Davisa w 1959 roku. Z tej ikonicznej jazzowej kompozycji panowie odjęli trąbkę, która pełniła główną rolę w oryginale. Jednak rezonujący, a może i rywalizujący, ze sobą muzycy świetnie nadali temu coverowi nowe brzmienie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje solowa partia perkusisty Ludwiga Afonsa.

Kontemplacyjną część koncertu zakończył utwór Janjo La Maya pochodzącyz albumu Bonafield z 2013 roku. Jego wykonanie przywoływało na myśl paryskie uliczki, spacery po Montmartre i francuski szyk. Z Paryża przeniesiono nas w świat improwizacji. Bona chwilowo zwolnił z obowiązków Jesusa Pupo, udowadniając nie tylko swoje możliwości wokalne, lecz także pracę z looperem, improwizacją na gitarze basowej i radości z samego komponowania muzyki.

My name is Rysiek and I’m from pipidówa

Inspiracje tradycyjnymi pieśniami i współczesnymi przebojami

Przy O Sen sen sen trudno było nie poderwać się do tańca. Utwór z albumu Tiki z 2005 roku jest tak dynamicznie rytmiczny, że rozbujał biodra wszystkich. Kizomba, bachata, samba czy cha-cha – rodzaj tańca nie był ważny, o ile można było wyrzucić z siebie kumulującą się energię. O tym, że muzycy nawzajem się obserwują, inspirują i czerpią z młodszego pokolenia, zespół pokazał w utworze Calm DownNagrany w kooperacji z hollywoodzką aktorką i piosenkarką Seleną Gomez przebój afrykańskiego rapera Rema zdobywał listy przebojów przez niemal dwa lata. Swoją, nie mniej dynamiczną, choć akustyczną wersję bez słów zagrał dla nas Richard Bona, wysnuwając na pierwszy plan dźwięki gitary.

Drugim coverem, choć znacznie starszym od hitu Seleny i Remy, była pieśń Alfonsina Y El Mar. Skomponowany w hołdzie Alfonsinie Storni utwór to dzieło pianistki Ariel Ramirez i tekściarza Félixa Luny. Interpretacja tego wykonania w wersji Richarda Bony rozczuliła wszystkich. I choć nadchodził już czas pożegnań, a sentymentalna atmosfera sprzyjała, nikt z nas nie miał ochoty żegnać się z sympatycznym Ryśkiem i jego ferajną. Na zakończenie i bis Richard Bona miał dla nas prawdziwą niespodziankę! Wraz z muzykami wykonał fragment utworu samego Fryderyka Chopina! No i jak go nie kochać!

Inspiracje tradycyjnymi pieśniami i współczesnymi przebojami

Another Pink Floyd – polski tribute band na światowym poziomie

Dwie i pół godziny, dwa dni koncertowe i pełna sala – tak wyglądały 20 i 21 stycznia 2024 roku. Another Pink Floyd wraz z zaproszonymi gośćmi zaczarowali widownię, porywając ją w historię przez wszystkie dekady brytyjskiego rocka. A nam nadal nie było dość!

Światła, wizualizacje i dekoracje, czyli granie scenografią

Zanim na scenę wkroczyli muzycy, zagrała dla nas przepięknie skomponowana scenografia. Na szczycie dekoracji niczym zwierciadło umieszczony został okrąg. To z niego wybrzmiewały i zaczepiały nas kadry z najbardziej charakterystycznych teledysków oraz przebojów Pink Floyd. Po takim wstępie okraszonym dźwiękami i światłami zagrała orkiestra.

Światła, wizualizacje i dekoracje, czyli granie scenografią

Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna Tomaszowa Mazowieckiego pod batutą Kamila Wrony oraz Stowarzyszenie Meloarte przywitali nas uwerturą znaną jako Speak to Me. Ta pochodząca z albumu The Dark Side of the Moon kompozycja to również jeden z utworów, którymi swoje koncerty rozpoczynali sami Pink Floydzi. Po prezentacji orkiestry przyszedł czas na przedstawienie Another Pink Floyd. Na scenę wkroczył wokalista Norman Power ze skrzyżowanymi rękoma – gest ten przywarł do Pink Floyd dzięki Geraldowi Scarfe’owi, czyli karykaturzyście politycznemu, który był odpowiedzialny za oprawę wizualną animacji The Wall.

In the Flesh Norman Power udowodnił, jak świetnie radzi sobie nie tylko na scenie, lecz także niełatwą dla muzyków twórczością brytyjskiej kapeli. Utwór pochodzi ze wspomnianego już albumu The Wall – koncepcyjnegokrążka skrywającego wielopoziomową i multiwątkową rock operę. What Do You Want From Me dało popis instrumentalistów – od wprowadzenia perkusji, przez solo na klawiaturze, po gitarę. Kompozycja z płyty The Division Bell z 1994 roku to powolnie rozkręcająca się ballada.

Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna Tomaszowa Mazowieckiego

Wokalizy, ballady i brzmienia rozmaite Another Pink Floyd

Po tak mocnym wstępie Another Pink Floyd zabrało nas w podróż w nieco lżejsze utwory Pink Flod. Learning to Fly z albumu A Momentary Lapse of Reason powstało w 1987 roku. Idealne współgranie rockowej kapeli, chórzystek, orkiestry oraz młodzieżowego chórku wybrzmiało w tym utworze. Nie inaczej było w przypadku High Hopes. Znów leniwy początek z miarowo uderzanymi klawiszami wprowadził publiczność niemal w trans. Skomplikowane i rozbudowane partie utworów Pink Floyd widać szczególnie w tej pieśni, kiedy to w momencie kulminacyjnym łączy się kilka głosów, chórki, instrumenty. A wszystko to wspaniale spotęgowała symfoniczna strona wydarzenia.

Chórzystki z Another Pink Floyd, czyli Aneta Łakomy, Maja Winkler i Katarzyna Kubiczek pokazały (nie po raz ostatni!) swoje możliwości wokalne w Breathe/RepriseRównież w Great Gig in the Sky, utworze znanym jako najkrótszym tekstowo, wokalistki poradziły sobie wspaniale, czym zasłużyły na owacje na stojąco! Wokal śpiewającej w oryginalne Clare Torry miał przypominać płacz nad muzyką, nie inaczej było i w tym przypadku. Cóż to było za emocjonujące wzruszenie!

Wokalizy, ballady i brzmienia rozmaite Another Pink Floyd

Melancholie z ciemnej strony księżyca

Brzdęk kasy zamiast pierwszych taktów i już wszystko wiadomo! Money to pieśń, która przedstawia się sama. Najczęściej wykonywany utwór na koncertach oryginalnej kapeli, nie stracił na aktualności. Ludzka zachłanność w lekko skocznym jazzowym sosie smakowała wyśmienicie. Pozostając nadal w klimacie ciemnej strony księżyca, zespół zahipnotyzował nas balladą Us and Them. Solo saksofonisty Łukasza Płatka wprowadziło nastrój melancholii.

Shine on You Crazy Diamond ukazało się na albumie Wish You Were Here z 1975 roku. Niemal dwudziestosześciominutowa kompozycja została odegrana w skróconej wersji. Muzycy idealnie oddali melancholię, którą odczuwali Floydzi podczas nagrań, gdy docierała do nich powaga sytuacji ich kolegi z kapeli, Syda Barretta. Z podobną nostalgią wybrzmiało Coming Back to Life, które rozpoczął od solo gitarowego Marek Raduli. Delikatny podkład orkiestry poprowadził nas w kolejne światy sennych marzeń.

Melancholie z ciemnej strony księżyca

I wtedy pojawia się on – Marek Raduli i ikoniczne pieśni

Marek Raduli kontynuował wirtuozerię gitarową w jednym z najbardziej ikonicznych utworów, jakim jest Hey You. Ballada od spokojnego brzmienia i niemal szeptanego wokalu przechodzi z pełną mocą w krzyk i mocne uderzenia instrumentów. Również w interpretacji Another Pink Floyd mogliśmy poczuć wszystkie te emocje. Ponownie Raduli rozpoczął, tym razem elektryczne, wprowadzenie w kolejny utwór. Sorrow pochodzi z albumu A Momentary Lapse of Reason z 1987 roku. Tym razem wokaliści zniżyli głosy, aby odtworzyć brzmienie samego Davida Gilmoura!

Zapowiadając kolejny utwór, Norman Power zadedykował go wszystkim muzykom, szczególnie tym, których już z nami nie ma. Zarówno Wish You Were Here, jak i wcześniejsza, Shine on You Crazy Diamond, została przez Pink Floydów skomponowana dla Syda Barretta. Smutek wybrzmiewa nie tylko z warstwy tekstowej, lecz także z dźwięków gitary oraz wokalu. I choć w oryginale kompozycja kończy się jednym refrenem, wokalista wykorzystał moment na interakcję z widownią. Wszyscy razem odśpiewaliśmy wersy: How I wish, how I wish you were here. We’re just two lost souls swimming in a fish bowl. Year after year, running over the same old ground What have we found? The same old fears. Wish you were here. To było naprawdę mistyczne przeżycie!

I wtedy pojawia się on – Marek Raduli i ikoniczne pieśni

Lepiej zacznijcie uciekać! Choć wcale nie macie na to ochoty

Comfortably Numb miało być ostatnim kawałkiem zaplanowanym na tymże wydarzeniu. Spektakularne solo gitarowe Davida Gilmoura kończące utwór odegrał Marek Raduli, za co otrzymał długie owacje na stojąco. Zespół z humorem zaprosił na, jak to rzekł sam Marek Raduli: „niewymuszony bisik”. I warto było na niego czekać!

Another Brick in the Wall Part 2 to jeden z docenianych i wymienianych w zestawieniach do dzisiaj protest songów. I choć Pink Floyd ma zaangażowanych pieśni na swoim koncie kilka, to właśnie ta kompozycja zapewniła im miejsce na zawsze w historii muzyki. Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna Tomaszowa Mazowieckiego wspaniale wyśpiewała krzyczącą partię chóru dziecięcego! Nas z kolei muzycy zaprosili ponownie do wspólnego wykonania refrenu. Któż z nas nie umie zanucić: We don’t need no education! We don’t need no thought control! No dark sarcasm in the classroom. Teacher, leave them kids alone! Hey, teacher, leave them kids alone! All in all, it’s just another brick in the wall! All in all, you’re just another brick in the wall!

Lepiej zacznijcie uciekać! Choć wcale nie macie na to ochoty

To jednak nie koniec niespodzianek, wisienką na floydowym torcie była bowiem piosenka Run Like Hell. Album The Wall skrywa wiele ciekawych rozwiązań, a ta pieśń należy do jednych z nich. Mimo że muzycy przekonywali wciąż, że lepiej uciekać, nikt z publiczności nie miał na to ochoty. To była naprawdę intensywna, historyczna i wyborna niemal dwuipółgodzinna uroczystość! Czekamy na więcej!

Vassily Sinaisky i orkiestra symfoniczna Janáček Philharmonic Orchestra

Ostatni z trzech cyklu koncertów wspaniałej czeskiej orkiestry symfonicznej miał miejsce 14 stycznia na scenie Cavatina Hall. Maestro Vassily Sinaisky wraz ze wspaniałymi śpiewakami operowymi – Kateřiną Kněžíkovą, Richardem Samekiem i Jiřím Hájkiem – zabrali słuchaczy w podróż przez trzy fascynujące światy dźwiękowe.

Na początek Bedřich Smetana i fragment uwertury Sprzedana narzeczona

Uwertura Sprzedanej narzeczonej rozpoczyna się od dynamicznego i radosnego motywu, który odzwierciedla tradycyjną muzykę ludową Czech. To lekkie i taneczne wprowadzenie przeniosło słuchaczy do malowniczego wiejskiego krajobrazu, by zaraz potem wprowadzić dramatyczną fazę uwertury. Koncepcja ta ma odzwierciedlić konflikt i napięcie, które występują w całej operze. Pasja artystyczna Vassily’ego Sinaisky’ego, głównego dyrygenta i dyrektora artystycznego Janáček Philharmonic Orchestra, niemal zaczarowała publiczność.

Vassily Sinaisky zachowuje pokorę i ciekawość wobec muzyki

Jego koncert z orkiestrą pokazał nie tylko doskonałą technikę, ale również głębokie zrozumienie emocji zawartych w muzyce. Maestro od wielu lat jest obecny na międzynarodowej scenie muzycznej. Znany jest głównie ze swoich interpretacji repertuaru rosyjskiego, niemieckiego czy angielskiego. W latach 2010–2013 pełnił funkcję głównego dyrygenta i dyrektora muzycznego Teatru Bolszoj w Moskwie, co stanowiło jedno z najważniejszych etapów jego kariery. Warto również wspomnieć, że w latach 1996–2012 był głównym dyrygentem gościnnym w BBC Philharmonic Orchestra, gdzie wniósł znaczący wkład w rozwój orkiestry.

Od sezonu 2020/2021 w Janáček Philharmonic Ostrava Vassily prowadził orkiestrę w kilkunastu programach, w tym m.in. na koncertach noworocznych w 2022 i 2023 roku, z transmitowanym na żywo koncertem w stylu wiedeńskim oraz wykonaniem Carmina Buran. W marcu zeszłego roku dyrygował orkiestrą Janáček Philharmonic Ostrava w Polskim Radiu Katowice, prezentując Bajkę Suka oraz I Symfonię Mahlera Tytan. Mimo wielu lat spędzonych na międzynarodowej scenie muzycznej, Vassily Sinaisky zachowuje pokorę i ciekawość wobec muzyki, a podczas koncertów na żywo przyciąga słuchaczy do świta dźwięków, których doświadczenie staje się niezapomniane. Wieść o tym, że maestro planuje zakończyć swoją kadencję sezonem koncertowym z okazji 70. rocznicy powstania Janacek Philharmonic Ostrava, zasmuciła każdą osobę na widowni. Tym, którzy mieli okazję być na koncercie w Cavatina Hall występ ten pozostanie w pamięci na bardzo długi czas.

Na początek Bedřich Smetana i fragment uwertury Sprzedana narzeczona

Świat snów w wykonaniu artystów operowych

Opera Julietta Bohuslava Martinů to fascynująca historia, gdzie niepewność i tajemnica splatają się w surrealistyczny świat snów. Historia, w której mieszkańcy Paryża zapominają o wydarzeniach po kilku minutach, ukazuje niemożność utrzymywania rzeczywistego związku z przeszłością. Główny bohater Michel, podążając za głosem dziewczyny – tytułowej Julietty – wprowadza nas w niezwykłą podróż przez marzenia, gdzie granice między rzeczywistością, a fantazją zacierają się. W tej podróży pomaga mu sprzedawca pamięci (Memory-seller) ostrzegając, że udając się do świata snów, istnieje ryzyko, że już nigdy nie wróci do rzeczywistego świata. Richard Samek, odtwórca roli Michela i Kateřina Kněžíkova jako Julietta, a także Jiří Hájek, czyli Memory-seller, w piękny sposób przedstawili delikatny taniec między rzeczywistością, a marzeniem, odkrywając tajemnicę, która tkwi głęboko w sercu tej operowej kompozycji.

Kateřina Kněžíková w roli Julietty pokazała, dlaczego jest jedną z najbardziej cenionych sopranistek operowych w Czechach. Niezwykła gra aktorska, barwa głosu i zaangażowanie na scenie oczarowały widownię, co zostało zwieńczone wręczeniem kwiatów na koniec jej występu. Śpiewaczka jest znana z interpretacji pieśni orkiestrowych, w tym Magicznego rogu młodości Mahlera oraz Czterech ostatnich pieśni Straussa. Regularnie występuje na renomowanych scenach operowych w Czechach i za granicą m.in. w Operze Narodowej w Pradze, La Monnaie w Brukseli i Słowackim Teatrze Narodowym. Trzeba jeszcze wspomnieć o jej debiutanckim solowym albumie Phidyle, który zdobył tytuł najlepszego albumu klasycznego 2021 roku w magazynie „Gramophone” oraz prestiżową nagrodę BBC Magazine Music Awards w 2022 roku.

Świat snów w wykonaniu artystów operowych

Jiří Hájek wystąpił tylko na krótką chwilę jako Memory-seller, jednak jego wejście odznaczyło się siłą jego głosu i zwracającą uwagę grą aktorską. Miało ono znaczący wpływ na dynamikę całego przedstawienia i było intrygujące, gdyż najpierw usłyszeliśmy jego głos dobiegający zza sceny, a dopiero później pojawił się na scenie, by zejść z niej ze śpiewem na ustach. Ten uzdolniony baryton zadebiutował w Teatrze Narodowym w Pradze w 2003 roku, a obecnie jest solistą Opery Teatru Narodowego w Czechach. Jego osiągnięcia zostały docenione na międzynarodowym poziomie – zdobywał nagrody w konkursach wokalnych, w tym pierwszą nagrodę kategorii pieśni na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Antonina Dvoraka w 2003 roku

Richard Samek, odtwórca roli Michela, jest wybitnym czeskim tenorem i absolwentem Akademii Muzyki i Sztuk Scenicznych w Brnie. Laureat wielu konkursów, w tym Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Antonína Dvořáka i konkursu MS Trnavsky. To także stały gość Teatru Narodowego w Pradze. Występował również na renomowanych scenach operowych w Europie m.in. w Staatsoperette Dresden, Grand Théâtre de Reims i Opéra Théâtre de Limoges. Samek jest cenionym wykonawcą zarówno na scenie operowej, jak i w koncertach symfonicznych. Jego wszechstronne talenty znalazły się także na nagraniach operowych i koncertowych, zdobywając uznanie wśród krytyków muzycznych.

Jiří Hájek jako Memory-seller

Symfonia Z nowego świata na nowy rok

Kulminacyjnym momentem koncertu była jego druga część czyli IX Symfonia e-moll op.95 Z nowego świata. Ta monumentalna kompozycja Antonína Dvořáka ukazuje siłę i piękno, jakie tkwi w zderzeniu różnych kulturowych inspiracji. To najbardziej znana i najczęściej wykonywana ze wszystkich symfonii kompozytora. Vassily Sinaisky i Janáček Philharmonic Ostrava z ich wyjątkową wrażliwością interpretacyjną prowadzili widownię przez pełen kontrastów krajobraz dźwiękowy tej symfonii, odsłaniając jednocześnie jej niezwykłe piękno. Dzięki niesamowitej interpretacji i wirtuozerii maestra oraz orkiestry muzyka stała się językiem, który przekracza granice czasu i przestrzeni.

Symfonia Z nowego świata na nowy rok

Koncert ten był trzecim występem wspaniałej czeskiej orkiestry symfonicznej. Maestro Vassily Sinaisky w towarzystwie wybitnych artystów operowych – Kateřiny Kněžíkovej, Richarda Sameka i Jiří Hájka zaprezentował trzy fascynujące światy dźwiękowe. Zdecydowanie ten występ pozostanie niezwykłym doświadczeniem dla każdego miłośnika muzyki klasycznej.

Gentleman muzyki – Matt Dusk w świątecznych utworach Franka Sinatry

Czarujący dżentelman, zabawny anegdociarz i utalentowany wokalista – te elementy składowe sprawiły, że Matta Duska kocha cała Polska. Kanadyjski piosenkarz od lat urzeka nas swoim głosem w reinterpretacjach jazzowych klasyków. Tym razem dal nam również przedsmak bożonarodzeniowej atmosfery.

Matt Dusk – świątecznie i jazzowo

Koncert rozpoczął zespół towarzyszący Mattowi Duskowi od utworu Happy Holiday. W kolejnych taktach mogliśmy poczuć, że panowie doskonale wiedzą, jak grać jazz i trafić do słuchaczy. Po tym instrumentalnym wstępie na scenę wbiegł sam wokalista. Radosne Jingle Bells to jedna z pierwszych piosenek po angielsku, której uczone są dzieci w szkole. I również zgromadzona publiczność mogła poczuć w sobie tę nieskrywaną młodzieńczą afirmację.

Matt Dusk także nawiązał do czasu dzieciństwa. Zachęcił słuchaczy do sięgnięcia po wspomnienia z pierwszych piosenek świątecznych, które usłyszeli w swoim życiu. Sam przywołał utwór wykonywany przez Binga Crosby’ego I dreaming of the White Christmas, który po raz pierwszy zasłyszał w dzieciństwie w kuchni dziadków. W kolejnych pieśniach pokazał nam, że jest mistrzem kreowania świątecznej atmosfery pachnącej piernikami, choinką i wszechobecnym cynamonem.

Matt Dusk – A Very Sinatra Christmas

Po Sleigh Ride, The most wonderful oraz Let It Snow przyszedł czas na następną falę wspomnień. Te przywołała w kanadyjskim piosenkarzu siedmioletnia córka. Podczas jednych ze świąt Bożego Narodzenia pomyliła teledysk Franka Sinatry z samym Mattem Duskiem, co tylko podkreśliło, jak mocno związana z ikoną jazzu jest twórczość samego wokalisty. Retrospekcja ta wprowadziła nas w kolejny utwór Have Yourself a Merry Little Christmas.

W 2016 roku z okazji narodzin córeczki Matt Dusk wydał świąteczny album. Na płycie Old School Yule! wystąpili polscy artyści tacy jak: Halina Mlynkova, Margaret oraz Rafał Brzozowski. Właśnie z ostatnim wokalista nagrał Santa Claus Is Comin’ to Town, którą również odśpiewał w Cavatina Hall. Ten set zakończony został utworem MarshmallowWorld. Pokazał nim tym samym, że anglosaskie przeżywanie świąt jest o wiele bardziej odmienne niż polskie. Skoczne, radosne i melodyjne utwory powodowały, że sam Matt Dusk tańczył niemal cały czas.

Jazzowi ulubieńcy Matta Duska

Podczas dzielenia się z publicznością przemyśleniami Matt Dusk przyznał, których twórców najbardziej ceni. Wśród nich znaleźli się m.in. Dean Martin, Nat King Cole, a także polski wokalista Kuba Badach. Two Shots of Happy, One Shot of Sad to kompozycja gitarzysty formacji U2 – Bono, która powstała w celu upamiętnienia samego Franka SinatryPo tak pięknym hołdzie nie mogło zabraknąć utworu samego Sinatry. I’ve Got You Under My Skin udowodniło, że Matt Dusk wie, jak kontynuować jazzowe dziedzictwo. Nie inaczej było z nostalgicznym Sway wykonywanym oryginalnie przez Deana Martina, innego idola Kanadyjczyka.

Let’s Hop on A Plane to pieśń z albumu Matta Duska JazzSetJazz, którego premiera odbyła się w 2018 roku. Tym krążkiem artysta porwał zgromadzonych słuchaczy (nie po raz pierwszy!) w sentymentalną podróż do lat 60. XX wieku. Podobnie stało się w sali Cavatina Hal. Mogliśmy niemal poczuć klimat tamtych czasów. Cry Me a River Franka Sinatry rozbrzmiało z całą mocą, kontynuując te nastrojowe wojaże, które zakończyło wspaniałe solo perkusisty.

Matt Dusk w hołdzie polskim artystom

Do wykonania That’s Life Matt Dusk zaprosił aż dwóch polskich wokalistów i jedną wokalistę. Kuba Badach, Andrzej Piaseczny i Natalia Kukulska towarzyszyli mu w nagraniu z 2021 roku. W Cavatina Hall artysta wyśpiewał utwór samodzielnie, lecz z równie wielką werwą. Z kolei The Christmas Song szczególnie zapisało się w pamięci słuchaczy. Matt Dusk pochwalił warunki akustyczne Cavatina Hall, a na dowód ich wybitności odśpiewał pieśń zupełnie a capella, by przejść do roztańczonego utworu Rockin Rudolph.

Aby podkreślić przywiązanie do Polski oraz polskich słuchaczy, Matt Dusk wymienił fenomenalnych polskich piosenkarzy i polskie piosenkarki, których szczególnie ceni. A są to: Margaret, Sanah czy wspomniany wcześniej Kuba Badach. Na wyjątkowe miejsce w sercu wokalisty zasługuje jednak Zbigniew Wodecki. My Way to kompozycja, którą Matt Dusk odśpiewał nie tylko w Cavatina Hall, ale też podczas koncertu poświęconemu temu wybitnemu instrumentaliście podczas Wodecki Twist Festival. Sam Wodecki skomponował polską wersję utworu Franka Sinatry pod tytułem Szczęście jest we mnie.

Od Nowego Jorku po Copacabanę

Wszyscy, którym myśleli, że tym nieco smutnym akcentem Matt Dusk zakończy koncert, mylili się. Po lirycznej i wspomnieniowej części wokalista postanowił powrócić na bis. Wtedy też zabrzmiała sztandarowa pieśń samego Franka Sinatry New York, New York. Po niej przyszedł czas na rozwibrowaną niczym ulice w Rio de Janeiro Copacabanę. Zachęcona przez wokalistę publiczność dłużej nie mogła czekać. Pląsom pod sceną nie było końca!

Debiutancki występ Matta Duska na deskach Cavatina Hall minął błyskawicznie. Mamy nadzieję, że równie szybko upłynie czas do następnego spotkania z kanadyjskim artystą!

Varius Manx & Kasia Stankiewicz – nie tylko świątecznie

Varius Manx to jeden z naczelnych zespołów przełomu wieków, którego przeboje potrafi zaśpiewać każdy z nas. Po kilku latach przerwy w działalności kapela wraca z nostalgiczną trasą koncertową, na której występuje także najbardziej znana wokalistka Varius Manx – Kasia Stankiewicz. Na specjalny koncert, który odbył się 9 grudnia, ekipa wybrała jednak nieco inny repertuar. W końcu: „Hej, ludzie, idą święta”!

Varius Manx & Kasia Stankiewicz – wersja świąteczna

Kolędy jednoznacznie kojarzą nam się z podniosłym charakterem, lecz także z niecierpliwym momentem oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. Aby ten czas nieco umilić oraz przypomnieć, jak wspaniałe kompozycje na przestrzeni wieków zaserwowała nam polska historia, Varius Manx porwało nas w melancholijną wyprawę z pastorałkami w wersji polskiej oraz angielskiej.

Na inaugurującą koncert kompozycję zespół wybrał tytułową pieśń z tejże trasy koncertowej Hej, ludzie, idą święta. To autorskie dzieło Varius Manx, które od kilkunastu lat rozbrzmiewa w okołoświątecznym czasie we wszystkich stacjach radiowych. Po nim przyszedł czas na radosne pastorałki znane i małym, i dużym. Anioł pasterzom, Przybieżeli do Betlejem, Pójdźmy wszyscy do stajenki wybrzmiały jednak w zupełnie innych aranżacjach niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni.

A Cradle in Bethlehem to mniej znana polskiej publiczności piosenka świąteczna. Kompozycja datowana jest na 1952 rok, a jej interpretację wyśpiewywali tac wielcy artyści jak: Nat King Cole, Paul Anka czy Wynton Marsalis. Wysoki, a jednocześnie głęboki, głos Kasi Stankiewicz przypomniał wszystkim, jak wielką moc ma wokalistka. Z kolei o nieco bardziej taneczne brzmienie wszystkich pastorałek zadbał Sławomir Romanowski, perkusista Varius Manx. Te dwa elementy dały naprawdę energetyczną mieszkankę. Momentami wręcz ciężko było kontemplować muzykę bez podrygiwania nóżką. Kolejnymi zaskakującymi odsłonami dźwiękowymi były wykonania kolęd: Jezus malusieński, Najświętsza Panienka po świecie chodziła oraz Gdy śliczna panna.

Powrót do źródeł

Tego się nikt nie spodziewał! Kasia Stankiewicz od początku koncertu przyznawała, że ubolewa nad tym, iż polska kultura kojarzy kolędy z pełnym majestatu stanem. W końcu nadszedł moment koncertu, w którym mogła pokazać, za co pokochała ją cała Polska. Utwór Zamigotał świat był znaczącym w jej karierze. Dzięki wykonaniu tego hitu w programie Szansa na Sukces otrzymała posadę wokalistki Varius Manx w 1995 roku. Kompozycja pochodzi z albumu Elf z 1994 roku, który został nagrany wraz z ówczesną, a zarazem pierwszą, wokalistką grupy, Anitą Lipnicką. Popularności temu przebojowi dodało także użycie go na ścieżce dźwiękowej kultowego filmu lat 90. XX wieku, czyli Młode wilki w reżyserii Jarosława Żamojdy.

Po tak mocnym wstępie do twórczości Varius Manx i początków w zespole Kasi Stankiewicz, grupa przeniosła nas w jeszcze wcześniejsze lata działalności. Nie wszyscy jednak wiedzą, że zanim Robert Janson wpadł na pomysł tytułowania albumów trzyliterowym wyrazem rozpoczynającym się od litery „E”, pojawiły się inne krążki. The Beginning oraz The New Shape to dwa romansujące z jazzowo-bluesowymi improwizacjami płyty Varius Manx z początku lat 90. XX wieku, kiedy to do kapeli należeli wyłącznie ich założyciele: wspomniany Janson odpowiedzialny za sekcję gitarową i śpiew oraz bracia Michał oraz Paweł Marciniak, grający odpowiednio na gitarze i perkusji. Cóż to był za jazzowy set!

Kasia Stankiewicz – energetyzujący głos o niepowtarzalnej skali

Piosenka księżycowa wypromowała Anitę Lipnicką, pierwszą wokalistkę Varius Manx. Po dwóch latach działalności z zespołem postanowiła opuścić grupę, a na jej miejsce wskoczyła wyłoniona w talent show Kasia Stankiewicz. Z utworem pochodzącym z albumu Emu z 1993 roku równie dobrze jak Lipnicka radzi sobie sama Stankiewicz, udowadniając, że skala jej głosu nie ma granic. Własną, nieco wolniejszą, interpretację Piosenki księżycowej wokalistka pokazała na albumie Ent z 2018 roku.

Podobne obserwacje można wykonać podczas wykonywania Ruchomych piasków. Choć utwór nigdy nie pojawił się na oficjalnych nagraniach Varius Manx, Kasia Stankiewicz zyskała kolejne grono fanów po wyśpiewaniu tejże kompozycji na ścieżce dźwiękowej innego ikonicznego obrazu lat 90. XX wieku. Nocne graffiti w reżyserii Macieja Dutkiewicza otrzymało piękną oprawę muzyczną, za którą odpowiadał sam Robert Janson. Powracając w magiczną atmosferę Bożego Narodzenia, zespół pożegnał się nową wersją kolędy Wśród nocnej ciszy.

Sen, noc i podniebny orzeł

A przynajmniej tak się wszystkim wydawało! Na pierwszy bis (o tak, był i drugi!) Varius Manx wybrało aż trzy utwory. Ten sen to pieśń z albumu Ego z 1996 roku, który był jednocześnie pierwszym oficjalnym nagraniem kapeli wspólnie z Kasią Stankiewicz. Przebój Pocałuj noc z krążka Elf z 1995 roku porwał publiczność do tańca. Również na płycie Ego znalazł się hit Orła cień, który po niemal trzydziestu latach brzmi nadal tak samo cudownie w wykonaniu Kasi StankiewiczUtwór ten na stałe przypisał w skojarzeniach słuchaczy wokalistkę do zespołu Varius Manx jako tę, na której powrót czekali wszyscy.

Pomimo upływu niemal trzydziestu lat i wieloletniej przerwie we współpracy Kasi Stankiewicz z Varius Manx widać, że artyści znaleźli wspólny vibe. Gdy w 2015 roku wokalistka przyjęła zaproszenie na koncert upamiętniający dwudziestopięciolecie zespołu, nikt się nie spodziewał, że historia zatoczy koło. Panowie z kapeli oraz piosenkarka nie tylko wyruszyli w jubileuszową trasę koncertową w 2016 roku, lecz także wydali album Ent w 2018 roku. Od kilku lat Varius Manx ponownie łączone jest z Kasią Stankiewicz, choć na plakatach widnieją jako dwa osobne byty. Podczas drugiego bisu artyści wspólnie wykonali kompozycję Wstyd z albumu Elf z 1994 roku, żegnając się (tym razem już ostatecznie). Życzymy Varius Manx jak najszybszego powrotu na naszą scenę z jeszcze większą dawką humoru, energii i pięknych emocji!

Rock łączący ludzi i pokolenia – Piotr Cugowski na scenie z Małgorzatą Ostrowską

Jednego serca, Jaskółka, Biały krzyż czy Nie proszę o więcej to kilka utworów, które w aranżacji Piotra Cugowskiego zapadły w pamięć słuchaczy bardziej niż ich oryginały. Od kilku lat jednak wokalista ma na koncie nie tylko brawurowe wykonania coverów, ale i własne kompozycje kwalifikujące się w zakres przebojów. Przeczytajcie i zobaczcie więc, jak było na koncercie Piotra Cugowskiego z gościnnym udziałem Małgorzaty Ostrowskiej 8 grudnia!

(Nie)skończone obchody jubileuszu

W 2019 roku Piotr Cugowski świętował czterdzieste urodziny. Z tej okazji zaplanowana była trasa koncertowa promująca debiutancki album solowy artysty. Niestety, jak wszyscy pamiętamy, zbliżająca się szybkim krokiem pandemia spowodowała zaprzestanie organizowania jakichkolwiek wydarzeń. Nic jednak straconego, bowiem wokalista zapowiedział, że rok 2023 jest okazją do świętowania „dwóch krzesełek”, czyli 44 urodzin piosenkarza.

Koncert rozpoczął utwór Niepisane. Pochodząca z albumu Zmienić zdarzeń bieg z 2013 roku kompozycja to dzieło Jana Borysewicza, znanego publiczności z kapeli Lady Pank. Tę płytę Piotr nagrał wraz ze swoim bratem Wojciechem Cugowskim, z którym przez ponad dwadzieścia lat tworzył w kilku formacjach. Najbardziej rozpoznawali byli dzięki zespołowi Bracia, który na ten moment oficjalnie zawiesił działalność.

Solo, covery i znane przeboje Piotra Cugowskiego

Choć Piotr Cugowski jest rozpoznawalnym głosem na polskim rynku muzycznym, dopiero w 2019 roku wydał solowy album zatytułowany po prostu 40. Z tego też krążka pochodziła kolejna pieśń Kto nie kochał to jedna z balladowych odsłon możliwości artysty. Po niej wokalista zapowiedział nowy utwór pod tytułem Syzyf. Ten z kolei zwiastował najnowszy album, którego premierę Piotr Cugowski zaplanował na 2024 rok.

Missing Every Moment to utwór znany wszystkim fanom Eurowizji. Na konkurs piosenki europejskiej bracia Cugowscy zaproponowali pieśń pochodzącą z ich minialbumu wydanego w 2003 roku. I właśnie podczas koncertu w Cavatina Hall z okazji dwudziestolecia powstania kompozycji przenieśliśmy się w nostalgiczną podróż przez wszystkie odmiany rocka. Po tym wspomnieniowym kawałku Borys Sawaszkiewicz odpowiedzialny zarówno za instrumenty klawiszowe, jak i wokal wspierający przedstawił swoją interpretację hitu Land of confusion brytyjskiej grupy Genesis. Przebój doczekał się wielu coverów – w wersji metalowej wykonały ją kapele Disturbed czy In Flames, z kolei w spokojniejszej odsłonie – norweska grupa kobieca Katzenjammer. W Cavatina Hall otrzymaliśmy ją w jeszcze innym wydaniu.

Bać się rocka? Nigdy!

Latarnik to singiel, który od kilku tygodni dostępny jest w serwisach streamingowych i na kanałach Piotra Cugowskiego. Pieśń ta również pojawi się na zapowiadanej drugiej płycie solowej wokalisty. Debiutancki album duetu Braci Cugowskich miał premierę w 2005 roku. Jego klimat idealnie odnalazł się wśród słuchaczy rocka. A i takich w Cavatina Hall nie zabrakło. Machina przypomniała nam o tym, że Piotr Cugowski ma nadal w sobie zadziornego pazura. Sam wokalista zagrał kilka partii na tamburynie, po części solowej klawiszy przeszliśmy niemal wszystkie gatunki muzyczne – od hard rocka, w muzykę taneczną, po bluesowe brzmienia.

Solową partię gitarową odegrał kierownik muzyczny projektu Piotra Cugowskiego – Jarosław Chilkiewicz, za co (oraz nieodległe urodziny) otrzymał wyśpiewane Sto lat! z gardeł publiczności i zespołu. Dywagacje o przebiegu imprezy urodzinowej doprowadziły nas do utworu Daj mi żyć z debiutanckiego albumu wokalisty. Do tejże pieśni zaangażowani byli naczelni rockmeni polskiej sceny – za tekst odpowiadał sam Tomasz Organek, a muzykę skomponował wspomniany wcześniej Jan Borysewicz z Lady Pank.

Oczekiwane i nieoczekiwane duety z Piotrem Cugowskim

Simply the Best to jeden z ikonicznych utworów, wręcz hymnów, po który sięgają różni wokaliści. Piotr Cugowski do swojej interpretacji zaprosił Małgorzatę Ostrowską. Wokalistka znana z formacji Lombard od wielu lat tworzy również samodzielnie, angażując się w różne projekty muzyczne. Chętnie więc przyjęła propozycję Cugowskiego. Podczas pochodzącej z 1988 roku kompozycji mogliśmy posłuchać, jak dwa pokolenia rocka wspaniale radzą sobie z dźwiękami, głosem i współistnieniem na scenie.

Kolejny duet zaskoczył nas wszystkich. Piotr Cugowski, zapowiadając następny utwór, przyznał, że stał się z dnia na dzień przebojem. Tym samym uważa, że hit ten należy tak samo do publiczności, jak i do niego. Wyłowiona z widowni pani Justyna razem z wokalistą wykonała utwór Nad przepaścią z płyty Braci Zmienić zdarzeń bieg z 2013 roku. Niebanalny wpływ na tę kompozycję miała sama Edyta Bartosiewicz, która nie tylko napisała jej tekst, lecz także wyśpiewała w oryginale partię chóralną. Kontynuując balladowe poszukiwania w nowych aranżacjach dotarliśmy do utworu Za szkłem z płyty Braci Zapamiętaj z 2009 roku.

Chmury, pingwiny i wiara

Rockowy Samosąd z debiutanckiej płyty 40 przypomniał, za co pokochaliśmy Piotra Cugowskiego. Rockowy pazur niósł się długo echem. Po nim w hipnotyzujący trans zabrała nas pieśń Po drugiej stronie chmur ze wspomnianego już krążka Zmienić zdarzeń bieg. Z tego samego albumu pochodzi zamykająca koncert kompozycja To jest mój dzień, podczas którego w świat solowej wersji gitary basowej zabrał nas Wojciech Karel.

To jednak nie koniec! Po entuzjastycznych oklaskach na bis ukazali się nam Piotr Cugowski z towarzyszącą mu Małgorzatą Ostrowską. Taniec pingwina na szkle to jeden z mniej znanych utworów z kultowego albumu formacji Lombard, czyli z albumu Śmierć dyskotece! z 1983 roku. Wokalistka kilkanaście lat po odejściu z zespołu nagrała własną wersję w nowym aranżu, którą umieściła na solowej płycie Instynkt z 2001 roku i taką też zaprezentowała wraz z Piotrem Cugowskim. Drugą kompozycją było wykonanie również w nietypowej aranżacji przeboju Wierzę w lepszy świat z płyty Braci Zmienić zdarzeń bieg z 2013 roku. Wraz z artystami publiczność wyśpiewywała kilkukrotnie refren. Tym pozytywnym akcentem zakończyliśmy rockowe poszukiwania. I czekamy na więcej!

Leszek Możdżer – wirtuoz eklektyzmu z barokowymi improwizacjami

29 listopada scena Cavatina Hall gościła oryginalny projekt. Pianista jazzowy Leszek Możdżer, awangardowa perkusistka Patrycja Betley oraz Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej MACV z barokowym repertuarem. A wszystko to w eksperymentalnej i improwizowanej formie. Cóż to było za wydarzenie!

Alicja Węgorzewska-Whiskerd – pomysłodawczyni mariażu jazzu z klasyką

Trzy wybitne projekty artystyczne na jednej scenie! O ich ważności, wyjątkowości i wpływie na współczesny odbiór muzyki opowiedziała wspaniała gościni. Alicja Węgorzewska-Whiskerd wprowadziła słuchaczy poprzez krótką zapowiedź, a właściwie, teoretyczny wykład, w tajniki muzyki barokowej. Jako dyrektorka Warszawskiej Opery Kameralnej przypomniała o początkach założenia opery, która to pierwszą premierę wystawiła już w 1961 roku!

Stefan Sutkowski, założyciel opery, wybrał na kierunek instytucji oraz orkiestry muzykę barokową i taką też strategię kontynuują kolejne pokolenia działające w Warszawskiej Opery Kameralnej. Alicja Węgorzewska-Whiskerd wpadła na pomysł połączenia geniuszu improwizacji Leszka Możdżera z dawnymi instrumentami używanymi przez Orkiestrę Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV). Muzykom udało się to po dwóch latach prób pianisty, który chciał obniżyć naprężenie strun akustycznego fortepianu Fazioli w taki sposób, aby zagrać dzieło w stroju 432 Hz. Z kolei improwizacje miały na celu organiczne spojenie organizmu z odbiorem muzyki, tak aby instrumentaliści zapomnieli o intelektualnych naukach i oddali się przepływowi świadomości.

Leszek Możdżer – forma, sztuka i improwizacja

Ostatnim punktem wypowiedzi Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd był cytat samego Leszka Możdżera: Muzyka często jest świadectwem tego, że istnieje jakiś lepszy świat. I w taką oto sferę daliśmy się porwać. Główną częścią koncertu były utwory nazywane kompozytami, które ukazały się na wspólnie wydanej płycie wspólnego autorstwa: Możdżera i Orkiestry Instrumentów Dawnych MACV Warszawskiej Opery Kameralnej. Premiera albumu miała miejsce w czerwcu 2023 roku.

Inaugurującym utworem było klimatyczne Silento. Orkiestra składająca się z kilkunastu instrumentalistów potrafiła wytworzyć dźwięki w bardzo cichy sposób. To naprawdę niezły wyczyn – chapeau bas za to! Przy walczyku Neubauer do publiczności przemówił sam Leszek Możdżer kontynuujący w swoim uroczym stylu interakcję ze zgromadzonymi widzami. Ponadto dzielił się ciekawostkami z zakresu edukacji muzycznej, o której często sami melomani nie mają pojęcia. Ułożenie podczas grania na skrzypcach, system tonalny czy analiza słowotwórcza pokazała ponownie kunszt, talent i elokwencję samego Możdżera. A także niebanalne poczucie humoru.

Po Nikita’s Dream nadszedł czas na utwór Villstad znany ze współpracy pianisty z wiolonczelistą Larsem Danielssonem i perkusistą z Izraela Zoharem Fresco, z którymi tworzy akustyczne trio. Kompozycja ta dała pierwszy (i nie ostatni!) popis kłótni instrumentów między Betley a Możdżerem, którzy niczym zapętleni w malignie kochankowie nie odpuszczali. Aby wykonać kolejną część kompozytu, do muzyków dotarła sekcja dęta. Nastrojowa muzyka wprowadziła nas w następne dowody na istnienie lepszego świata.

Patrycja Betley – solenizantka, edukatorka i perkusistka

W ramach jesiennego tournée promującego album Composities Możdżer wraz z Orkiestrą MACV i samą Węgorzewską zaprosili do koncertowania również Patrycję Betley. Artystka tworzy i komponuje na tak nietypowych instrumentach jak: bodhran, bębny ramowe, doumbek, cajon, udu, tapan, tombak oraz djembe. Ten pierwszy przyrząd muzyczny, bodhran to irlandzki bęben obręczowy, a sama Betley jest jedyną kobietą endorserką, czyli oficjalnie mogącą używać i grać na nim kobietą spoza Irlandii. O tym, jak sprawnie sobie z nim radzi, mogliśmy się przekonać niemal przez cały koncert.

Multiinstrumentalistka, muzykoterapeutka i wykładowczyni świetnie wpisała się w wirtuozerski styl Możdżera. Muzyk przez większość koncertu improwizował, co jest nie lada wyzwaniem dla towarzyszących mu instrumentalistów. Jednak charyzmatyczna perkusistka dawała sobie świetnie radę. Melancholijna Ballad for Lars to list miłosny Możdżera do wspomnianego wcześniej i komponującego z nim w innych projektach Larsa Danielssona. Po niej przyszedł czas na kolejne improwizowane kompozyty oraz nostalgiczną Natalladię zamykającą płytę Composities. Na zakończenie zabrzmiał utwór Możdżera Don’t Give Up (Just Ignore It), czyli ballada w tonacji h-moll grana przez pianistę zazwyczaj w repertuarze innego trio.

Największą niespodzianką nie był tylko fakt wyjścia całej ekipy na bis. Patrycja Betley otrzymała prezent od towarzyszących jej muzyków, a cała sala zaśpiewała solenizantce huczne „Sto lat!”. Jak powiedział sam Możdżer ze sceny: Szczęście – ma w sobie „część” i częścią tego szczęścia byliśmy właśnie 29 listopada.

Nowa fala, New Romantic i nowe brzmienia – tandem Karaś & Rogucki

Była erotyka, jest energia, będzie czas na błędy – każdy z albumów duetu Karaś & Rogucki opowiada o innym etapie miłości. Romantyczne w warstwie tekstowej oraz w brzmieniu muzycznym – utwory zespołu korzystają z najbardziej tanecznych elementów ejtisów. Przeczytajcie, jak było 17 listopada!

New romantic, synth pop i inne nawiązania do nowych fal

Czasami można odnieść wrażenie, że ile kapel, muzyków i piosenkarzy, tyle gatunków. Duet Karaś & Rogucki również wymyka się klasyfikacji. Można jednak w ich wspólnej twórczej drodze wytyczyć pewne ramy, do których nawiązują, ze szczególnym naciskiem na muzykę lat 80. XX wieku.

  • Nowa fala – to gatunek, który wydzielił się niejako z punk rocka. Początkowo określano tą frazą artystów wymykających się schematom punk rocka. Z czasem termin przylgnął do komercyjnych formacji. W tej sekcji warto wyróżnić takie kapele jak: Joy Division, Killing Joke, INXS, The Cure, Talking Heads, Blondie, a nawet polskie zespoły: Republika, Brygada Kryzys, Tilt, Klaus Mitffoch.
  • Synth pop – automaty perkusyjne, syntezatory, efekty elektroniczne, melodyjność oraz ballady miłosne – to cechy charakterystyczne tego gatunku.
  • New romantic – podobnie jak w synth popie stosowane były syntezatory i inne ulepszenia. Dodatkowym elementem rozpoznawalnym były kampowe, przegięte stylizacje muzyków.

Syntezatory, analogi i retobrzmienia, czyli Kuba Karaś odkrywa ejtisy

Po tym nieco teoretycznym wstępie wracamy do naszych głównych bohaterów. Kuba Karaś dotychczas znany był z duetu The Dumplings, w którym odpowiadał za produkcję muzyki oraz instrumentalną część występów. Nie inaczej jest w formacji Karaś & Rogucki. Karaś od pierwszych taktów czarował nas dźwiękami, eksperymentując z wszystkimi chwytami znanymi z ejtisów – pojawiły się więc syntezatory i inne charakterystyczne brzmienia. Już w pierwszym utworze na gitarze towarzyszył mu Piotr Rogucki, który w kapeli Coma przyzwyczaił publiczność do występów wyłącznie wokalnych.

Latem Pływam Nago w Czystej Wodzie to utwór, którym przywitali nas muzycy. Pieśń pochodzi z albumu Czułe Kontyngenty wydanym w 2022 roku. Kolejny, czyli Jutro spróbujemy jeszcze raz, powodował, że nóżki słuchaczy tuptały coraz mocniej. Po tak energetycznym początku panowie zabrali nas w podróż z Niedźwiedziami polarnymi, bo tak nazywa się premierowy singiel z nadchodzącej płyty Atlas iskier, której premiera ma przypaść na luty 2024 roku.

Melancholijny Piotr Rogucki jako bard codzienności

Resztę Zostawmy Na Jutro to kolejna opowieść pochodząca z Czułych Kontyngentów. O tym albumie sam Piotr Rogucki powiedział, że to część miłości, która karmi nas energią. Jak sami autorzy mówią, ich muzyka i teksty to erotyki motoryzacyjno-katastroficzne. Debiutancki krążek, Ostatni bastion romantyzmu, opowiadał o erotycznej sferze uczuć, nadchodzący ma z kolei analizować popełniane w emocjach błędy. W ten ton wprowadził nas utwór również zapowiadający Atlas iskier, czyli Dyskont dla szaraków. Ponadto wokalista zapowiedział, że koncert w całości jest nagrywany – z wypiekami na twarzy czekamy na gotową realizację!

Kto pamięta czasy Roguckiego w Comie, ten wie, że jego frazę rozpoznaje się po wersie. Nie inaczej było z tytułową Marianną z drugiego albumu. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy wytrzyma bez ruchu na krześle przez cały koncert, Bezpieczny Lot upewnił nas, że się nie da. Tę wibrującą od światła, tańca i dźwięków partię wystąpienia podchwyciło Kilka westchnień z debiutanckiego albumu Ostatni bastion romantyzmu.

Wiki Drums & Kamil Holden Kryszak, czyli artyści towarzyszący

Karaś & Rogucki to jednak nie tylko duet. Na scenie towarzyszą im: Wiktoria Jakubowska znana szerzej jako Wiki Drums oraz Kamil Holden Kryszak. Wiki to jedna z najbardziej zapracowanych perkusistek polskiej branży muzycznej, występuje z: Kasią Lins, The Dumplings, Julią Wieniawą, Ofelią oraz Pauliną Przybysz. Podczas koncertu nie tylko odgrywała swoje partie na perkusji, lecz także śpiewała część chórków oraz dała solowy popis na flecie. Jedną z jej autorskich kompozycji jest utwór Film, który wszyscy muzycy zagrali wspólnie.

Kamil Holden Kryszak to syn słynnego satyryka i aktora, Jerzego Kryszaka. Odpowiadał m.in. za ścieżkę dźwiękową i utwory do filmu Piosenki o miłości w reżyserii Tomasza Habowskiego w rolach głównych z Justyną Święs, czyli wokalistką The Dumplings oraz Tomaszem Włosokiem. Ponadto Holden wydał już trzy single i szykuje się do wydania debiutanckiego solowego albumu. Ballada Zobacz Jak się Ładnie Pali pokazała, że Holden świetnie radzi sobie również w solówkach gitarowych.

Na zakończenie ekipa Karaś & Rogucki dała nam aż dwie niespodzianki. Najpierw zaprezentowali nową interpretację utworu Zaopiekuj się mną z repertuaru Rezerwat. W 1985 roku pieśń ta przysporzyła tejże grupie popularność nie tylko wśród fanów rocka nowej fali, co w swojej twórczości honorującej new romantic idealnie skomponowali artyści zespołu Karaś & Rogucki. Podczas drugiego bisu otrzymaliśmy nie tylko gitarowy performance całej trójki panów, lecz także utwór Ciociosan z pierwszego albumu Ostatni bastion romantyzmu. Oby to nie był ostatni bastion w Bielsku-Białej. Czekamy z niecierpliwością na powrót Karaś & Rogucki w Cavatina Hall!

Kapeluszników dwóch, czyli hipnotyzujący Kev Fox & Smolik

W takim połączeniu są w polskiej branży dopiero od ośmiu lat, a już mają spore grono fanów. Smolik & Kev Fox to duet nieoczywisty. Potrafią zagrać mocnego rocka, taneczny przebój oraz nostalgiczną balladę. I taką też gamę możliwości pokazali nam 18 listopada w Cavatina Hall!

Mocny rock i delikatne ballady – paradoksy Keva Foxa & Smolika

Pulsujące światła w rytm muzyki. Powolna hipnoza bitu. I wreszcie oni! Kev Fox, Andrzej Smolik oraz towarzyszący im perkusista Olek Orłowski wiedzą, jak zrobić mocne wejście. Po kilku minutach wprowadzenia nas w melodyjny trans rozpoczęli promowanie najnowszego albumu Belly of the Whale. Na utwór otwierający wybrali Truth in Your Eyes, by kolejno przejść do tytułowej pieśni krążka.

Kontynuując poznawanie wydanej w 2023 roku płyty panowie pokazali, że potrafią także dać publiczności utwory pod nóżkę. Some Birds oraz Smoke and Mirrors dały nam pewność, że duet Smolik & Kev Fox potrafi także rozbujać odbiorców, którzy przetańczą cały koncert i całą noc. Nostalgiczną opowieścią o utraconej miłości wokalista zapowiedział Promises. Tym samym obiecując nam, że z każdą kolejną nutką koncert dopiero się rozkręca.

Królowe serc i brzuchy wieloryba, czyli historia formacji w pigułce

I Was Out of line pozwalała nam na coraz bardziej dogłębne poznanie nowych kompozycji zarówno w tych bardziej z rockowym pazurem, jak i tych spokojniejszych, wręcz balladowych. Taką nastrojową pieśnią jest Horses. All Saints pojawił się na epce z 2017 roku zatytułowanej Queen of Hearts, którą muzycy wydali pomiędzy nagrywaniem debiutanckiego albumu a promowanego właśnie premierowego wydawnictwa.

Mind the Bright Lights pochodzący z pierwszej płyty duetu, czyli Smolik / Kev Fox z 2015 roku, to już przebój tej formacji. Cmyk to z kolei dzieło, które Smolik stworzył w 2015 roku wraz Victorem Daviesem, czyli brytyjskim producentem, wokalistą, kompozytorem oraz… malarzem. Tym razem jego partie wokalne wyśpiewał Kev Fox. Zaskakującym zakończeniem tego utworu była mieszanka najbardziej charakterystycznych riffów dla manifestów rocka. Ostatnie takty nawiązywały do słynnego Another Brick in the Wall nieśmiertelnych Pink Floydów.

Wszystkie gitary Keva Foxa

Kev Fox ze swoim ujmującym akcentem oraz skłonnościami do stand-upu pozwolił nam zagłębiać się w kolejne autobiograficzne opowieści. W ten sposób podzielił się historią napisania kolejnego utworu. Regretfully Yours napisał bowiem dla swojej… mamy. W oryginale zespołowi towarzyszy wokalistka Y z zespołu Bokka. Oprócz uroczych anegdotek Kev Fox zaskakiwał zmianami gitar – to chyba jedyny wokalista, któremu co utwór partnerował inny instrument! Kunszt ich wykonania na pewno podziwiał niejeden koneser siedzący na widowni.

Little order z debiutanckiej płyty porwał nas znów w oniryczną podróż. Natomiast Queen of Hearts zmieniła tempo zupełnie na nieco szybsze i zachęcające do ponownych tańców. Wstęp do Move honey to było naprawdę orientalne danie, dzięki któremu mogliśmy się poczuć jak w centrum Azji. Tę część zakończyło energetyczne wykonanie drugiego najsłynniejszego przeboju, jakim jest pochodzący z debiutanckiego albumu utwór Run.

Dwukrotny bis – tylko w Cavatina Hall

Panowie nie pozwolili nam jednak na siebie długo czekać. Tym razem nie rozpoczęli powitania swoim kawałkiem, a kultowym hymnem Wonderful Life. Oryginał wyśpiewywany przez brytyjskiego wokalistę Blacka. Wersja Smolika & Keva Foxa była o wiele bardziej emocjonalna. Po takim wstępie nadszedł czas na równie okraszoną uczuciem tytułową pieśń z albumu Belly of the Whale.

Po tak wielkim aplauzie nie zostało kapeli nic innego jak ponownie przybyć na scenę. Ten bis miał charakter dyskotekowy. Kawałek Promises rozbujał odbiorców ostatecznie, co spowodowało, że jeszcze długo po opuszczeniu sali koncertowej przez artystów rozbrzmiewały brawa…

Janáček Philharmonic Orchestra – czeska wirtuozja po raz drugi!

W piątkowy wieczór (10 listopada) Cavatina Hall ożyła dźwiękami Janáček Philharmonic Orchestra, czeskiej orkiestry symfonicznej, pod batutą pełnego pasji dyrygenta, Alpesha Chuhna. Dodatkowym gościem na tymże wydarzeniu był Johanes Moser – wybitny wiolonczelista, uznany i nagradzany na całym świecie. Publiczność miała więc okazję doświadczyć muzycznego spektaklu na najwyższym poziomie.

Wirtuozeria muzyczna – Mendelssohn, Czajkowski i Szostakowicz

Wieczór rozpoczął się od malowniczej uwertury Hebrydy Felixa Mendelssohna, w którym Janáček Philharmonic Orchestra pod batutą Alpesha Chuhna przedstawiła pełen dramatyzmu obraz morskich fal. Następnie, wzniosła II Symfonia C-moll op. 17 Piotra Czajkowskiego, ukazała wspaniałość rosyjskiego romantyzmu. Jednak to wykonanie I koncertu wiolonczelowego Dymitra Szostakowicza pod przewodnictwem Johanesa Mosera było kulminacyjnym momentem wieczoru, zdobywając uznanie za mistrzostwo interpretacji oraz techniczną biegłość.

Johanes Moser – mistrz wiolonczeli

Wirtuoz Johanes Moser, urodzony z połączenia niemieckiego i kanadyjskiego temperamentu muzycznego, zafascynował zgromadzoną widownię swoim mistrzowskim wykonaniem I koncertu wiolonczelowego es-dur op. 102 Dmitrija Szostakowicza. Jako najzdolniejszy w naszych czasach wiolonczelista, jest częstym i popularnym gościem wielu wydarzeń muzycznych, podróżował m.in. z recitalem Sounding Off: A Fresh Look at Classical Music w amerykańskiej Kalifornii. Jego solowy fragment koncertu zdołał zahipnotyzować każdego słuchacza, wprowadzając w świat niezwykłych dźwięków, pełnych głębokich emocji i technicznej perfekcji. Mamy nadzieję, że to nie jedyne spotkanie z Johanesem Moserem w Cavatina Hall!

Alpesh Chauhan i Janáček Philharmonic Orchestra – pasja i prawdziwe skupienie

Alpesh Chauhan, pełniący rolę gościnnego dyrygenta, poprowadził orkiestrę z niesamowitym zaangażowaniem i skupieniem. Jego precyzyjne gesty i intensywny kontakt z muzykami sprawiły, że cała sala była wciągnięta w świat dźwięków, którymi swobodnie kierował. Janáček Philharmonic Orchestra pod jego batutą zdawała się tworzyć jedno zgrane i bijące w tym samym rytmie serce, przenosząc publiczność przez emocjonalne zakamarki utworów. To naprawdę niesamowite przeżycie!

Janacek Philharmonic Orchestra po raz trzeci

Wieczór z Janáček Philharmonic Orchestra i Johanesem Moserem był niezapomnianym muzycznym doświadczeniem. Każdy dźwięk, każdy gest dyrygenta i każda nuta wiolonczeli Mosera stworzyły niepowtarzalny klimat, który pozostanie w pamięci słuchaczy na długo. Zapraszamy serdecznie na kolejny, trzeci już koncert z cyklu czeskich arcydzieł muzycznych, który odbędzie się w Cavatina Hall już 14 stycznia 2024 roku o godzinie 18:00.

Symfonia Nowego Świata – to wydarzenie, którego nie można przegapić. Przyjdźcie i pozwólcie się ponieść magicznej sile muzyki w wykonaniu Janáček Philharmonic Orchestra. Podczas koncertu wystąpią wybitni czescy śpiewacze operowi, a będą to takie gwiazdy jak: Kateřina Kněžíkova, Richard Samek i Jiří Hájek. W programie przewidziane są najciekawsze kompozycje z czeskiej historii muzyki klasycznej i operowej, czyli Uwertura opery Sprzedana narzeczona napisana przez Bedřicha Smetanę, arie z opery Bihuslava Martinu zatytułowane Juliette oraz IX Symfonia e-moll op. 95 Antonína Dvořáka zatytułowana Z nowego świata. A wszystko to pod batutą Vasillya Sinaisky’ego. 

Więcej na temat wydarzenia oraz możliwość kupienia biletów dostępne są na: https://cavatinahall.pl/koncerty/kalendarz/repertuar/.