Cavatina Hall dla dzieci – historia muzyki smyczkami skrzypiec

Jak zachęcić dzieci do słuchania muzyki klasycznej? Dlaczego warto pokazywać tę sferę brzmień? Co może urzec najmłodszych w muzyce mistrzów klasyki? Przekonacie się już 12 maja podczas specjalnie przygotowanego koncertu familijnego. Zaproście do Cavatina Hall swoje pociechy i pozwólcie im doświadczać tych niesamowitych emocji.

Oryginalne skrzypce Stradivariusa – niepowtarzalny instrument w Cavatina Hall

1116 instrumentów, w tym aż 960 skrzypiec – tak kształtują się szacunki produkcji Antonia Stradivariego. Ten włoski lutnik początkowo uczył się fachu rzeźbiarza. Z czasem spróbował swoich sił w tworzeniu skrzypiec, co wyszło mu tak wspaniale, że jego sława rozpowszechniła się na cały świat. Kolejne egzemplarze trafiały do najznamienitszych instrumentalistów XVIII stulecia. Skrzypcami z rąk Stradivariego mogli pochwalić się m.in. Henryk Wieniawski, Bronisław Huberman, Charles Lafont. Sława ta zapewniła lutnikowi odpowiednie majątki oraz możliwość poszerzania go, dzięki czemu doczekał się warsztatu, szkoły budowania skrzypiec oraz innych przedsiębiorstw.

Do współczesnych czasów przetrwało 650 dzieł wychodzących spod rąk Antonia Stradivariego. Z racji nazwiska twórcy instrumenty te zaczęto nazywać stradivariusami. Jedną z posiadaczek tego niepowtarzalnego egzemplarza zachowanego z czasów Stradivariego jest Elizabeth Pitcairn. Anegdota mówi, że skrzypce z 1720 roku sprezentował instrumentalistce jej dziadek. W 1990 roku wylicytował je na londyńskiej aukcji za rekordową kwotę 1,7 mln dolarów, a później wręczył Elizabeth jako prezent na szesnaste urodziny.

Elizabeth Pitcairn – z miłości do skrzypiec

Gdy profesorka muzyki Mary Eleanor Pitcairn proponowała naukę gry na instrumencie swojej córeczce, nie spodziewała się, że ta już jako trzylatka świadomie podejmie decyzję, że woli skrzypce do wiolonczeli. Już wieku czternastu lat Picairn należała do ekipy Newark Symphony Orchestra. Ponadto jest także prezeską Luzerne Music Center, gdzie zdolni młodzi ludzie z całego globu uczą się gry na instrumentach. Cechą rozpoznawczą brzmienia skrzypaczki jest gra na słynnych czerwonych skrzypcach Mendelssohna, czego również doświadczycie już 12 maja!

O tym, jak pięknie współgrają skrzypce ze swoją właścicielką, przekonacie się podczas kilku kompozycji. W programie znajdują się prawdziwe tuzy klasyki – Wolfgang Amadeusz Mozart, Jan Sebastian Bach, Antonio Vivaldi – oraz bardziej współcześni kompozytorzy, szczególnie amerykańscy, tacy jak: George Whitefield Chadwick, Leroy Anderson czy George Gershwin.

Acadiana Chamber Ochestra & Mariusz Smolij

Na scenie Elizabeth Pitcairn będzie towarzyszyć grupa instrumentalistów. Acadiana Chamber Ochestra powstała w luizjańskiej miejscowości Lafayette w 1984 roku. Amerykańska grupa znana jest z innowacyjnego podejścia do muzyki – potrafi połączyć klasyczne kompozycje z nowoczesnymi aranżacjami. Lekki styl, jazzowe akcenty oraz obycie na światowych scenach dodatkowo wzmocni obecność Mariusza Smolija. Tysiące koncertów, 140 orkiestr, 28 krajów, pięć kontynentów – więcej przedstawiać tego polskiego dyrygenta nie trzeba. Tym razem Smolij zagości na koncercie wraz z Acadiana Chamber Ochestra oraz Elizabeth Pitcairn, przybliżając dzieciom muzykę klasyczną strunami skrzypiec.

Nie obawiajcie się, że mali melomani nie zrozumieją treści prezentowanych na koncercie – wydarzenie będzie prowadził i moderował lektor, który odpowie na wszelkie wątpliwości najmłodszych. W tym koncercie familijnym mogą uczestniczyć już dzieci w wieku sześciu lat. Bilety są dostępne na: https://cavatinahall.pl/events/historia-skrzypiec-stradivariusa/.

NFM Orkiestra Leopoldinum i trzech wirtuozów

Samuel Barber, Giuseppe Tartini i Max Richter – dzieła tych trzech kompozytorów usłyszymy w Cavatina Hall już 21 kwietnia. Jak z wybitnymi utworami poradzi sobie NFM Orkiestra Leopoldinum pod okiem Alexandra Sitkovetsky’ego?

NFM Orkiestra Leopoldinum – podróż w przeszłość

Koncert NFM Orkiestra Leopoldinum podzielony będzie na dwie części. W pierwszej usłyszymy Adagio na smyczki autorstwa Samuela Barbera oraz Sonatę g-moll „ Z diabelskim trylem” Giuseppe Tartiniego. W drugiej partii orkiestra zaplanowała dla nas The Four Seasons Recomposed, czyli kompozycję Maxa Richtera. To również niepowtarzalna okazja, aby przyjrzeć się współpracy NFM Orkiestra Leopoldinum z Alexandrem Sitkovetskym prowadzącym formację od 2023 roku.

W 1978 roku we Wrocławiu pojawił się pomysł założenia orkiestry kameralnej. Początkowo piętnastoosobowa ekipa wykonywała program klasyczny, regularnie jednak poszerza swój repertuar – najpierw o barokowe arcydzieła, a z czasem i o muzykę dwudziestowieczną. Obecnie smyczkowy zespół wyróżnia się nieszablonowymi interpretacjami klasycznych kompozycji. Formacja zawdzięcza to wybitnym liderom – warto wymienić choćby Karola Teutscha, Jana Staniendę, Jospeha Swansena czy Hartmuta Rohde’a. NFM Orkiestra Leopoldinum ma również na koncie sporo nagranych albumów, m.in. takich jak:

  • Polyphonia POL 36014 z 1985 roku;
  • Vivaldi: The Four Seasns z 1993 roku;
  • Vivaldi Concertos z 1993 roku;
  • Il Corno Italiano z 1995 roku;
  • The Flute in Paris Mozart’s Time z 1996 roku;
  • Nick Cave z 1999 roku;
  • Śląski barok z 2005 roku;
  • Witold Lutosławski Opera Omnia 03 z 2009 roku;
  • Hanna Kulenty Music 4 z 2011 roku;
  • Made in Poland z 2016 roku;
  • Supernova z 2017 roku;
  • Moniuszko śpiewany inaczej z 2018 roku;
  • Made in Poland z 2019 roku;
  • Światło zimowej nocy z 2022 roku;
  • Filharmonia Pana Kleksa z 2024 roku.

Samuel Barber – amerykański geniusz połączeń

Samuel Barber to dwudziestowieczny amerykański kompozytor, który znany jest z fuzji muzyki poważnej ze współczesną. Jak nikt potrafił połączyć jazz, muzykę romantyzmu z modernizmem. Urodził się w artystycznej rodzinie, stąd też zarówno klasyczne brzmienia, jak i współczesne songi towarzyszyły mu od zawsze. Już jako siedmiolatek komponował utwory fortepianowe. W wieku nastoletnim zgarniał prestiżowe nagrody muzyczne. Zdobywał także doświadczenie jako śpiewak, za co był szczególnie doceniany podczas pisania partii wokalnych.

Do najbardziej znanych utworów Barbera należy Adagio na smyczki, którego wykonania podejmie się NFM Orkiestra Leopoldinum. Kompozycja ta uzyskała nawet miano najsmutniejszego dzieła wszech czasów, przez co często jest wybierana jako tło w tragicznych momentach historycznych. Takimi wydarzeniami były np. zamach terrorystyczny na redakcję „Charlie Hebdo” czy pogrzeby Alberta Einsteina, księżnej Grace i Franklina D. Roosvelta. Sama kompozycja powstała w 1936 roku podczas pobytu Barbera we Włoszech u jego późniejszego życiowego partnera Gian Carla Menottiego. Z kolei pierwsze wykonanie Adagia na żywo zawdzięczamy Arturowi Toscaniniemu, który zrobił to w 1938 roku podczas audycji radiowej NBC Symphony Orchestra.

Diabelskie sonaty Giuseppe Tartiniego

Włoski kompozytor epoki baroku był nie tylko niezwykle płodnym autorem, lecz także wirtuozem skrzypiec. Skomponował ponad sto utworów, nieustannie dopracowywał swoje umiejętności oraz pełnił funkcję Maestro di Cappella w Bazylice Świętego Antoniego w Padwie. Z racji swojego talentu mógł również podejmować się współprac z innymi instytucjami. Jako trzydziestokilkulatek założył szkołę skrzypcową, do której ściągali uczniowie z całej Europy. Ponadto podejmował się prób teoretycznego opracowywania muzyki.

Najbardziej znanym utworem Tartiniego jest Sonata g-moll, nazywana tą „Z diabelskim trylem”. Legenda rozpowszechniana przez samego kompozytora mówi o szatańskim pochodzeniu arcydzieła. Otóż, podczas snu Tartiniego odwiedził sam diabeł proszący o lekcje u wirtuoza. Gdy ten wręczył mu swoje skrzypce, Lucyfer rozpoczął tak piękną grę, że po wybudzeniu się Tartini spisał całą kompozycję. Przez całe życie utrzymywał jednak, że jest ona tylko słabym odtwórstwem wyrafinowanej kompozycji ze snu. To właśnie tę sonatę zagra NFM Orkiestra Leopoldinum.

Barokowe reinterpretacje Vivaldiego autorstwa Maxa Richtera

Trzecią kompozycją, którą odtworzą NFM Orkiestra Leopoldinum oraz Alexander Sitkovetsky, będzie The Four Seasons Recomposed. Max Richter to współczesny brytyjski pianista specjalizujący się w konsolidowaniu muzyki klasycznej z elektroniką. W tym neoklasycznym stylu napisał wspomnianą kompozycję. Ta postmodernistyczna interpretacja Czterech pór roku Vivaldiego to nie tylko zabawa formą, lecz także gra ze słuchaczami.

Jak z wszystkimi trzema wymagającymi kompozycjami poradzą sobie instrumentaliści z NFM Orkiestra Leopoldinum, dowiemy się już 21 kwietnia. Bilety na to niebanalne spotkanie można zdobyć na: https://cavatinahall.pl/events/four-seasons-recomposed/.

Poeta fortepianu, czyli Jarred Dunn

Mistrz, wirtuoz, poeta – kanadyjski pianista zachwyca swoją grą krytyków na całym świecie. Jako główną inspirację upodobał sobie Fryderyka Chopina, którego mazurki zagra dla nas z pasją już 6 kwietnia!

Mazurek jako dobro narodowe

Przytupy, obroty i skoczna muzyka – za to mazurki pokochali Polacy już kilka wieków temu. Jego rytm to podstawa wielu tańców, utworów, pieśni, a nawet przyśpiewek ludowych. Do dzisiaj można odnaleźć ślady w kulturze folklorystycznej Kujaw, Lubelszczyzny, Ziemi Łęczyckiej i Mazowsza w formie inspiracji mazurkami. Obok kujawiaka, oberka i mazura to najpopularniejszy taniec narodowy.

Dwuczęściowa pieśń jako kompozycja była przeznaczona do tańca. Skoczny rytm nie pozwalał na inną reakcję. Mazurka tańczy się w parach, choć wszystkie osoby zaangażowane w taniec wykonując obroty wokół siebie w obrębie koła. Tę radość, jaka pojawia się podczas mazurka, przypomniał sobie przebywający na emigracji Fryderyk Chopin.

Fryderyk Chopina – inspirator europejskich kompozytorów

Syn Polki i Francuza już od dziecka przejawiał ogromny talent. Do fortepianu zasiadł jako czterolatek, a w wieku siedmiu lat mógł się pochwalić autorskimi kompozycjami. Gdy z powodów politycznych utknął w Paryżu, swoją tęsknotę objawiał tworzeniem, głównie utworów przypominających mu dom rodzinny w Polsce. Pośród zachowanych kompozycji można odnaleźć: polonezy, nokturny, etiudy, preludia, sonaty, a nawet całe koncerty. Najliczniejszym gatunkiem jednak pozostały mazurki.

Pierwszego mazurka Fryderyk Chopin napisał jeszcze w czasach nastoletnich. Szczególnie dużo skomponował ich właśnie podczas emigracji, kiedy to czerpał garściami z narodowego folkloru jeszcze mocniej. Mazurków, jako synonimu tęsknoty za ukochaną ojczyzną, napisał aż 57 w ciągu 25 lat! I choć artysta nigdy nie kopiował żadnego znanego mu mazurka, w niemal każdym czuć nawiązania do polskich melodii ludowych. Również ostatnim skomponowanym przez Chopina utworem jest Mazurek f-moll op. 68 nr 4. Jego przetrwanie zawdzięczamy wiolonczeliście Auguste’owi Frachomme’owi, który przygotował kopię zapisu nutowego.

Jarred Dunn – piewca polskości

Fryderyk Chopin w tych krótkich utworach potrafił połączyć wiejski folklor z salonowym upodobaniem do artyzmu. To zestawienie upodobał sobie szczególnie Jarred Dunn. Kanadyjski pianista wykształcenie zdobywał w kilku instytucjach na całym świecie. Były to takie uczelnie jak: University of Toronto w Kanadzie, The Juilliard Schhol, Ontario Institute for Studies in Education of the University of Toronto. Jego talent zauważyli polscy artyści, proponując mu edukację na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach oraz Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. Kolejnym etapem poszerzania umiejętności muzycznych był doktorat na Schulich School of Music of McGill University w Montrealu.

Jarred Dunn jest laureatem I nagrody na Litewskim Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Wilnie. W tym samym roku zdobył pierwsze miejsce na I Międzynarodowym Konkursie im. Jana Hoffmanna w Krakowie. Jego fascynację polskością i Chopinem kontynuuje nie tylko w karierze akademickiej i koncertowej. Wydał dotychczas także trzy albumy:

  • Chopin and Debussy z 2020 roku, na którym znajduje się 11 kompozycji;
  • Brahms in Solitude z 2022 roku, również na tej płycie pojawiło się 11 kompozycji;
  • Chopin’s Diary: The Mazurkas z 2024 roku – na tym albumie z kolei Jarred nagrał aż 51 najciekawszych mazurków samego Fryderyka Chopina.

To właśnie mazurki nagrane na ostatnim wydawnictwie będą stanowił trzon koncertu w Cavatina Hall. Już 6 kwietnia usłyszymy 22 mazurki Chopina podzielone na trzy części i zagrane na fortepianie przez Jarreda Dunna. Bilety na ten wyjątkowy koncert fortepianowy są dostępne na: https://cavatinahall.pl/events/jarred-dunn/.

Wielkanocne pasje z Ianem Bostridgem i Capella Cracoviensis


Kolejne spotkanie z cyklu Cavatina Hall Essentials za nami! Capella Cracoviensis wraz z zaproszonym Ianem Bostridgem. 24 marca kontynuowali rozpoczętą przez Cavatina Hall serię. Tym razem propozycja obejmowała „Pasję św. Jana” autorstwa samego Jana Sebastiana Bacha.

Ian Bostridge w roli Ewangelisty

Spotkanie otworzyła inwokacja chóru w wykonaniu Capella Cracoviensis, którą dyrygował sam Jan Tomasz Adamus. Podczas początkowej partii dołączył również w roli Ewangelisty, a tym samym narratora, Ian Bostridge. Angielski śpiewak posługujący się tenorem pokazał, że jego wypracowany i dość charakterystyczny styl został wybrany nie bez powodu. Rola Ewangelisty w Pasji św. Jana napisana przez Jana Sebastiana Bacha należy do jednych z najtrudniejszych barokowych wokaliz. Śpiewak poradził sobie znakomicie.

Jan Sebastian Bach napisał Pasję św. Jana z okazji nadchodzącego Wielkiego Piątku. Wtedy też w wielu religiach funkcjonuje post oraz przygotowanie do męczeńskiej śmierci Jezusa. Pierwsza część kompozycji opowiada o wydarzeniach od aresztowania Jezusa do wyparcia się Piotra. Z kolei druga – zaczyna się rozprawą u Poncjusza Piłata, następnie historia prowadzi nas przez ukrzyżowanie i śmierć na Golgocie, by zakończyć się zaniesieniem w miejscu pochówku i pogrzebem. Poza wspomnianym Ianem Bostridgem pozostałe partie wokalne wyśpiewali członkowie i członkowie Capella Cracoviensis. Tym samym wcielili się w postacie m.in. Jezusa, Piotra, Piłata oraz odpowiadającemu na wezwania bohaterów – chóru.

Piękno baroku w wersji wykonawstwa historycznego

Jan Tomasz Adamus prowadzi projekt Capella Cracoviensis jako dyrygent i dyrektor artystyczny już od 2008 roku. Jego pomysłem na rozwój chóru kameralnego i orkiestry jest powrót do korzeni. Wykonawstwo historyczne polega na zmianie z reintepretacji dawnej muzyki w nowej formie na badaniu oryginałów i próbie oddania autentyczności utworów zgodnie z ich epoką. Tak też było podczas interpretacji Pasji św. Jana. Arcydzieło kantatowo-oratoryjne przypomina nieco operę w warstwie brzmieniowej, jednak wizualnie jest o wiele skromniejsze, dzięki czemu perfekcyjnie wprowadza i uzupełnia nastrój nadchodzących Świąt Wielkiej Nocy.

Aby oddać muzykę w takiej wersji, jak mogła brzmieć w epoce, muzycy powinni dysponować konkretną wiedzą historyczną, znać sposób jej interpretacji, formy, a nawet znaczeń odpowiednich zapisów nutowych. Dopiero wtedy prezentujący dane dzieło mogą dodać od siebie nieco emocji poprzez intuicję, która im to wskazuje na podstawie zdobytej wiedzy. Ważnym elementem jest też znajomość kontekstu – czyli z jakiego powodu powstałą kompozycja, dla kogo była przeznaczona, jaki warsztat zaprezentował autor, co mówi o niej biografia kompozytora, a także w jakim miejscu docelowo miało odbyć się prawykonanie.

Piękno baroku w wersji wykonawstwa historycznego

Capella Cracoviensis – doświadczenie i pasja

Podczas koncertu można było odczuć, że Capella Cracoviensis ma już spore doświadczenie w występach scenicznych. Dotychczas można było usłyszeć ich na scenach tak prestiżowych miejsc jak: Opéra Royal Versailles, Händel Festspiele Hall, Concertgebouw Amsterdam czy Bachfest Leipzig. To również nie pierwsze zerknięcie chóru i orkiestry z Ianem Bostridgem – zagrali już m.in. podczas Opera Rara w Krakowie, gdzie wykonali kompozycje Ludwiga van Beethovena i Franza Schuberta oraz na kilku koncertach w krakowskim Teatrze Nowa Łaźnia, gdzie zaprezentowali oratorium Raj i Peri autorstwa Roberta Schumanna. Obecnie koncertują wspólnie w różnych miastach Europy.

Muzycy z Capella Cracoviensis korzystają z wielu zapomnianych i dawnych instrumentów takich jak: portratyw (małe organy piszczałkowe), trąbki barokowe, dalzian (prototyp fagotu), historyczne wersje skrzypiec, viola da gamba oraz różnego rodzaju klawesyny. Niektóre z nich można było podziwiać również podczas spotkania na koncercie w Cavatina Hall. I choć sam Jan Sebastian Bach od prawykonania Pasji św. Jana w lipskim kościele w 1724 roku kilkukrotnie eksperymentował z jego formą, ta, którą zaszczycili nas Capella Cracoviensis, Jan Tomasz Adamus i Ian Bostridge, nie tylko podkreśliła podniosły wielkanocny nastrój, lecz także przeniosła nas w wybitny okres baroku.

Capella Cracoviensis – doświadczenie i pasja

Cavatina Hall Essentials – repertuar na kolejne miesiące

To jednak nie wszystko. Kolejne koncerty z cyklu Cavatina Hall Essentials już niebawem!

  • W kwietniu na scenie zagości kanadyjski pianista Jarred Dunn z najpiękniejszymi mazurkami Fryderyka Chopina.
  • W maju NFM Orkiestra Leopoldinum zinterpretuje kompozycje Samuela Barbera i Giuseppe Tartiniego.
  • W czerwcu Stanisław Słowiński wraz z zaproszonymi artystami całego globu pokaże nam muzykę z czterech stron świata.

Do zobaczenia!

Tradycyjne nieszpory maryjne w awangardowej interpretacji – Simon-Pierre Bestion & La Tempête

Po pieśni podkreślające wielkość Matki Boskiej sięgało wielu kompozytorów. Claudio Monteverdi szczególnie zapisał się na kartach muzycznej historii. Jako pierwszy połączył sztywne zasady obowiązujące w renesansowej muzyce z barokowymi eksperymentami. Jak tę innowacyjną formę zinterpretuje francuska grupa La Tempête prowadzona przez Simona-Pierre’a Bestiona? Dowiemy się już 29 marca.

Claudio Monteverdi – włoski kompozytor

Innowator, który pierwsze kompozytorskie próby podejmował w wieku piętnastu lat, kiedy to opublikowano zbiór motetów, czyli wokalnych utworów traktowanych za najwybitniejszą formę polifonii renesansowej. Choć niewiele wiadomo o jego wykształceniu muzycznym, są przesłanki, by twierdzić, że pełnił funkcję mistrza chóru kaplicy we włoskiej Cremonie. W kolejnych latach skupił się na tworzeniu, czyli wokalnych wielogłosowych utworów. Madrigali Spiritigal z 1583 roku poświęcił hrabiemu z Werony, a następne – prezydentowi mediolańskiego senatu.

Przez kilka lat pracował na dworze księcia Vincenza I Gonzagi, z którym się zaprzyjaźnił i uczestniczył z nim w wielu kampaniach wojskowych. Władca miała ambicję ukonstytuowania centra muzycznego, dlatego też rekrutował najwybitniejszych muzyków ówczesnej Europy. W ten sposób poza Monteverdim trafili do niego m.in. flamandzki kompozytor Giaches de Wert, włoski skrzypek Salamone Rossi czy śpiewaczka Madama Europa. Tam też Claudio Monteverdi poznał swoją przyszłą żonę, także śpiewaczkę – Claudię de Cattaneis, z którą doczekał się trójki dzieci.

Claudio Monteverdi jako barokowy prekursor

Od 1601 roku po śmierci poprzednich maestro di capella rolę tę pełnił sam Monteverdi. W ówczesnych publikacjach teoretycy muzyki krytykowali podejście kompozytora do dźwięków. Uważali, że łamie zasady stile antico, zgodnie z którymi muzyka powinna być pozbawiona niepotrzebnych dekoracji i trzymać się sztywno ustalonych zasad. Podczas tego sporu Monteverdi nazwał ten styl prima practica, aby odróżnić własną strategię – seconda practica. Jego koncepcja polegała na oddaniu większej roli tekstowi, który dotychczas był całkowicie podporządkowany warstwie muzycznej. Ideę Monteverdiego z czasem zaczęto określać stile moderno, aby wskazać na jej nowatorskość.

Podczas przebywania na dworze Gonzagi Monteverdi skomponował wiele ciekawych dzieł – były to m.in. opera L’Orfeo, opera L’Arianna, balet Il ballo delle integrate. W tym czasie zmarła również żona kompozytora, osierocając trójkę dzieci. Z kolei przeznaczona do odegrania tytułowej Arianny śpiewaczka zmarła na ospę. Zrozpaczony Monteverdi popadł w konflikt z księciem, przeszedł na emeryturę, prosił ministra o zwolnienie z obowiązków maestra, a nawet ponownie zatrudnił się na dworze.

Vespro della Beata Vergine, czyli kompozycja na styku epok

W czasie trwania konfliktu Monteverdi napisał słynne niespory. Vespro della Beata Vergine zadedykował papieżowi Pawłowi V, na spotkaniu z którym chciał porozmawiać o przyszłości jednego z synów – marzył o tym, by umieścić potomka w seminarium duchownym. Czy do spotkania doszło – nie wiadomo. Pewnym jest jednak fakt, że nieszpory to wieczorne czuwanie poświęcone Matce Boskiej. Obrządek rzymski kultywuje stały układ tego nabożeństwa – wezwania, hymny, psalmy, pieśni, czytanie Nowego Testamentu, responsorium (śpiewana modlitwa), Magnificat, litania, Modlitwa Pańska oraz modlitwa finiszująca.

Napisane w 1610 roku Vespro della Beata Vergine, czyli Niespory ku czci Najświętszej Maryi Panny nieco przełamują schemat. Trwający 90 minut utwór zawiera kompozycje dla solistów, chóru i orkiestry. Różnorodny styl zawdzięcza połączeniu tradycyjnego chorału z barokowymi innowacjami. Poza łacińskimi linijkami Monteverdi wstawił wersety w oryginalne, to jest w języku hebrajskim. Oprócz psalmów soliści wyśpiewują motety, czyli wielogłosowe fragmenty. Na Cantus firmus, czyli stały śpiew linii melodycznej, kompozytor wybrał chorał gregoriański, pokazując, że w ramach wszystkich 13 części można komponować, trzymając się sztywnych zasad i eksperymentując w ich obrębie z danymi fragmentami.

Simon-Pierre Bestion & La Tempête

O tym, jak innowacyjnym dziełem są nieszpory Vespro della Beata Vergine, przekonywać nas będą La Tempête oraz Simon-Pierre Bestion. 26 śpiewaków i 22 instrumentalistów z francuskiej formacji La Tempête już 29 marca wprowadzą nas w wyjątkowy wielkanocny nastrój. Jakby badanie doświadczeń użytkowników i eksperymenty z formą nie były wystarczające w czasach Monteverdiego, Simon-Pierre Bestion proponuje kolejne novum.

Vespro della Beata Vergine w wersji francuskiego dyrygenta zyskują nowy wymiar. Śledząc pozostawione przez barokowego kompozytora wskazówki, Bestion dodaje niespotykane instrumenty takie jak: flety traverso, szofar czy teorby. Ponadto do warstwy śpiewanych wprowadza inspiracje egzotycznymi częściami świata, stąd też możemy spodziewać się korsykańskich wokaliz czy dźwięków Bliskiego Wschodu.

Bilety na ten niepowtarzalny koncert dostępne są na: https://cavatinahall.pl/events/monteverdi-vespro-della-beata-vergine-simon-pierre-bestion-i-la-tempete/.

Capella Cracoviensis & Ian Bostridge w cyklu Cavatina Hall Essentials

Arie i chorały opowiadające mękę i śmierć Jezusa to temat przewodni spotkania z Capellą Cracoviensis i zaproszonym gościem. Kameralny chór i orkiestra w połączeniu z głosem angielskiego tenora wprowadzą nas w atmosferę Świąt Wielkiej Nocy. Już 24 marca w Cavatina Hall usłyszymy interpretację Pasji według świętego Jana autorstwa Jana Sebastiana Bacha zaaranżowanych na muzykę instrumentów z epoki.

Pasja według świętego Jana autorstwa Jana Sebastiana Bacha

Jan Sebastian Bach to jeden z najoryginalniejszych kompozytorów na przestrzeni dziejów. Niemiecki artysta zapisał się na kartach historii wybitnymi dziełami. Jedną z takich prac jest Pasja według świętego Jana. Pasja kantatowo-oratoryjna to składające się z części wokalnych, instrumentalnych i recytatorskich arcydzieło wyśpiewywane w okresie postnym w kościołach katolickich. Swoją formą nieco przypomina operę, choć pozbawiona jest elementów scenicznych takich jak kostiumy, charakteryzacja aktorów czy scenografia.

Jako kantor Bach był odpowiedzialny za muzyczną część wspólnoty kościelnej. Początkowo nie do końca znajdywał poparcie u wiernych i władz miejskich. W tym czasie zgodnie z wymaganiami na każde niedzielne nabożeństwo przygotowywał nowe kantaty. Prawdopodobnie w tym okresie powstała napisana specjalnie na Święta Wielkiej Nocy Pasja według świętego JanaPrawykonanie miało miejsce w Wielki Piątek w 1724 roku w kościele św. Mikołaja w Lipsku.

Capella Cracoviensis – barokowe aranżacje ikonicznych dzieł

Za tę dwuczęściową pasję w części instrumentalnej odpowiadać będzie Capella Cracoviensis. To założony w 1970 roku przez dyrektora Filharmonii Krakowskiej Jerzego Katlewicza projekt. Początkowo był to chór kameralny połączony z orkiestrą. Po oddaniu inicjatywy w ręce Stanisława Gałońskiego ten projekt artystyczny zmienił program na muzykę dawną. W repertuarze obecne są takie ilustracje jak: średniowieczne utwory, renesansowe polifonie, barokowe pieśni, romantyczne opery oraz prawykonania muzyki klasycznej.

Od 2008 roku dyrektorem naczelnym i artystycznym jest Jan Tomasz Adamus. Organista, dyrygent oraz klawesynista uczył się w szkołach muzycznych w Amsterdamie i Krakowie. To właśnie jego pomysłem był powrót do odgrywania muzyki dawnej na instrumentach z danej epoki. Viola da gamba, harfa, kontrafagot – to tylko kilka z przykładów brzmień.

Capella Cracoviensis ma na swoim koncie wiele prestiżowych współprac, np. z Jakubem Józefem Orlińskim, Paulem Goodwinem, Paulem McCreeshem, Christopem Roussetem czy Giulianem Carmignolem. Ich koncert można było oglądać m.in. w: Händel Festspiele Hall, Concertgebouw Amsterdam, Opéra Royal Versailles, Bachfest Leipzig. Na koncie chóru i orkiestry jest również kilkanaście albumów z muzyką dawną:

  • Made for Opera z 2022 roku z Nadine Sierrą;
  • Vivaldi Stabat Mater z 2022 z Jakubem Józefem Orlińskim;
  • Halka version 1848 z 2021 roku;
  • Pla: Oboe Concerto z Magdaleną Karolak z 2021 roku;
  • Antologia Polifonii Renesansowej z 2020 roku;
  • Adam Jastrzębski et consortes z 2018 roku;
  • Porpora: Germanico In Germania z Nicolą Porporą z 2018 roku;
  • Pergolesi: Adriano in Siria – Sinfonia z 2016 roku;
  • Chorały Gregoriańskie ku czci polskich Świętych z 2002 roku.

Ian Bostridge – arie i chorały z Capellą Cracoviensis

Podczas koncertu w Cavatina Hall do Capelli Cracoviensis dołączy Ian Bostridge. Angielski tenor będzie towarzyszył trzydziestopięcioosobowej orkiestrze oraz dziewiętnastoosobowemu chórowi. Wspólnie odegrają kompozycje Jana Sebastiana Bacha. Ian Bostridge wcieli się w rolę samego ewangelisty, bowiem pasja ta w większości bazuje na Ewangelii św. Jana, jedynie niewielkie fragmenty pochodzą z Ewangelii św. Mateusza. Śpiewacy z Capelli Cracoviensis odegrają rolę pozostałych bohaterów, czyli Jezusa, Piotra, Piłata oraz chóru.

Barokowe pieśni to nieprzypadkowe połączenie Iana Bostridge’a z krakowskim projektem. Pieśniarz od wielu lat pasjonował się śpiewem. Początkowo swoją karierę nakierunkował na pracę naukową z zakresu historii nowożytnej. Jednak po jakimś czasie wykładania na uczelni Corpus Christi College przy University of Cambridge porzucił zawód, by zająć się muzyką dawną. Jak radzi sobie jako śpiewak, dowiemy się już w marcu.

Ian Bostridge – arie i chorały z Capellą Cracoviensis

Cavatina Hall Essentials – niebanalne spojrzenie na muzykę klasyczną

Zainicjowany w grudniu 2023 roku cykl to wyjątkowe spotkania publiczności z oryginalnymi projektami przełamującymi schematy. Śpiewacy z całego świata, wybitni dyrygenci oraz wspaniałe orkiestry to podstawy Cavatina Hall Essentials. Najbliższym koncertem z tego cyklu będzie właśnie projekt Iana Bostridge’a z Capellą Cracoviensis. Już 24 marca w Cavatina Hall odbędzie się ten niepowtarzalny koncert.

Bilety są dostępne na: https://cavatinahall.pl/events/pasja-wg-sw-jana-johann-sebastian-bach-ian-bostrige-capella-cracoviensis/.

Powrót

Pożegnanie karnawału i powitanie wielkopostne – Jakub Józef Orliński i goście

Cykl koncertów Amor Sacro / Amor Profano rozpoczął wielkopostne obchody w Cavatina Hall, a jednocześnie przypomniał o zakończonym karnawale. Aphrodite Patoulidou, Jakub Józef Orliński oraz prowadzona przez Stefana Plewniaka orkiestra Il Giardino d’Amore 27 i 29 lutego wprowadzili publiczność w sfery boską i ludzką kompozycjami twórców barokowych.

Matka bolejąca, czyli sakralna część koncertu

Stabat mater doloresa to sekwencja średniowieczna napisana prawdopodobnie przez Jacopone da Todiego. Włoski poeta należał do zakonu franciszkanów, do którego wstąpił po tragicznej śmierci żony. Jego teksty były pełne krytyki doczesnego życia oraz korzystania z rozkoszy, a także przepełnione teatralnością. Tematem, do którego chętnie powracał, była pasja, czyli męczeństwa śmierć Chrystusa. W ramach tej fascynacji powstała Stabat mater doloresa. Pieśni te opisują cierpienia Matki Boskiej, która zmuszona do patrzenia na śmierć jedynego syna, nie może poradzić sobie z bólem, utratą i rozpaczą.

Po tekst sekwencji sięgało wielu kompozytorów. Krzysztof Penderecki, Antonio Vivaldi, Joseph Haydn, Antonín Dvořák czy Giovanni Battista Pergolesi. Autorem najbardziej znanej odsłony Stabat mater jest ostatni z wymienionych artystów. Gdy napisał tę słynną operę, miał zaledwie 26 lat. Niestety nie doczekał jej sukcesu, ponieważ krótko potem zmarł na gruźlicę. Arcydzieło napisane zostało na skromną liczbę wykonawców – sopran, alt, basso continuo i dwoje skrzypiec. W roli sopranu wystąpiła Aphrodite Patoulidou, męskie partie wyśpiewał Jakub Józef Orliński, a orkiestra Il Giardino d’Amore pod przewodnictwem Stefana Plewniaka wykonała to muzycznie na oryginalnych instrumentach z epoki. Można było więc usłyszeć brzmienie klawesynu, teorbanu czy viola da gamba.

Matka bolejąca, czyli sakralna część koncertu

Pożegnanie karnawału w weneckim stylu

Po przerwie artyści przywitali nas drugą częścią koncertu. Pierwszy, godzinny, człon wydarzenia skupiał się na przygotowaniu słuchaczy do nadchodzących świąt Wielkiej Nocy, akcentując część sakralną muzyki. Przejmujące wykonania duetów i arii dały obraz rozpaczy Matki bolejącej. Z kolei w drugiej części wydarzenia można było oddać się brzmieniom bardziej codziennym, karnawałowym i barwnym.

Sekcję Amor Profano otworzyła aria Tornami a vagheggiar z opery Georga Friedricha Händla AlcinaAphrodite Patoulidou brawurowo wyśpiewała wyznanie miłości wiedźmy i królowej wyspy do pięknego przybysza. Partię kolejnej zakochanej władczyni odegrał głosem Jakub Józef Orliński. Furibondo spira il vento to aria z opery Partenope. Händel bawi się konwencją mitu grackiego, zmieniając go w komedię pomyłek. Pomimo struktury opery seria, konwertuje kompozycję w stronę opery komicznej. Fragment poświęcony Händlowi zakończyła aria z opery Rinaldo, czyli Lascia ch’io pianga. Lirykę opłakującej swój los Almireny uwięzionej przez Armidę zaprezentowała Aphrodite Patoulidou.

Pożegnanie karnawału w weneckim stylu

Il Giardino d’Amore – energiczna rywalizacja skrzypiec

Operowa inauguracja karnawałowej sekcji koncertu została chwilowo przerwana. Oto bowiem sam dyrygent Stefan Plewniak wraz z jedną ze skrzypaczek wykonał Koncert a-moll na dwoje skrzypiec Antoniego Vivaldiego. Idealna harmonia obu instrumentów pozwoliła przenieść się do XVIII wieku i prawykonania melodii w gorącej Wenecji. Zbiór L’estro armonico był hołdem dla Ferdynanda I Medyceusza, Wielkiego Księcia Toskanii. Koncepcja tego barokowego koncertu instrumentalnego opierała się o concerto grosso, czyli grze polegającej na współzawodnictwie concertino, czyli partii wykonywanych przez instrumenty solowe z tutti – fragmentami granymi przez całą orkiestrę.

Po tej fenomenalnej rywalizacji Il Giardino d’Amore na scenę powrócili soliści. Jakub Józef Orliński jako Tolomeo, czyli Ptolemeusz, opowiedział słodko-gorzką historię uwikłanego w dworskie intrygi króla Egiptu z opery Torna sol per un momento. Kontynuując naprzemienne wystąpienia, Aphrodite Patoulidou w arii Gelido in ogni vena z opery Farnace ponownie opowiedziała świat nutami Vivaldiego. Tym razem wcieliła się w rolę rozpaczającej po starcie syna rodzica, tytułowego Farnace.

Il Giardino d’Amore – energiczna rywalizacja skrzypiec

Miłosne ogrody – radosne i nieszczęśliwe wyznania

Dzięki Il Giardino d’Amore atmosfera zmieniła się w o wiele bardziej radosną. Grosso Mogul to trzyczęściowy koncert dedykowany Aurangzebowi, jednemu z władców imperium Mongołów w Indiach. Skoczna, pełna energii i triumfu melodia spowita jest wieloma trudnymi dla solisty skrzypcowego momentami. Stefan Plewniak podołał temu znakomicie – cóż to było za wykonanie!

Sento in seno ch’in pioggia di lagrime to aria z opery Il Giustino. Vivaldi napisał ją z okazji nadchodzącego karnawału w Wenecji. Jakubowi Józefowi Orlińskiemu w występie towarzyszyła oczywiście orkiestra Il Giardino d’Amore, która, chcąc oddać wierność prawykonania, solidarnie pozostawiła smyczki na pudle klawesynu. To pozwoliło zespołowi na technikę pizzicato, czyli szarpania palcami strun skrzypiec. Pomysł ten nawiązuje do wykonawstwa historycznego, który ma na celu podnieść autentyzm i odtworzyć warunki grania muzyki na miarę baroku.

Artyści pożegnali się z publicznością arią ze wspomnianej już wcześniej opery Rinaldo Händla. Rolę zakochanych wyśpiewali Aphrodite Patoulidou jako Almirena, a Jakub Józef Orliński w roli tytułowego Rinaldo. Te wyznania miłosne udekorowała melodią niezastąpiona orkiestra Il Giardino d’Amore. Po zakończeniu wszystkich kompozycji oklaskom nie było końca. Trwające kilka minut owacje na stojąco potwierdzają tylko, że zarówno solistów, jak i samej orkiestry możemy spodziewać się na scenie Cavatina Hall już niebawem.

Miłosne ogrody – radosne i nieszczęśliwe wyznania

Janáček Philharmonic Orchestra – czeska wirtuozja po raz drugi!

W piątkowy wieczór (10 listopada) Cavatina Hall ożyła dźwiękami Janáček Philharmonic Orchestra, czeskiej orkiestry symfonicznej, pod batutą pełnego pasji dyrygenta, Alpesha Chuhna. Dodatkowym gościem na tymże wydarzeniu był Johanes Moser – wybitny wiolonczelista, uznany i nagradzany na całym świecie. Publiczność miała więc okazję doświadczyć muzycznego spektaklu na najwyższym poziomie.

Wirtuozeria muzyczna – Mendelssohn, Czajkowski i Szostakowicz

Wieczór rozpoczął się od malowniczej uwertury Hebrydy Felixa Mendelssohna, w którym Janáček Philharmonic Orchestra pod batutą Alpesha Chuhna przedstawiła pełen dramatyzmu obraz morskich fal. Następnie, wzniosła II Symfonia C-moll op. 17 Piotra Czajkowskiego, ukazała wspaniałość rosyjskiego romantyzmu. Jednak to wykonanie I koncertu wiolonczelowego Dymitra Szostakowicza pod przewodnictwem Johanesa Mosera było kulminacyjnym momentem wieczoru, zdobywając uznanie za mistrzostwo interpretacji oraz techniczną biegłość.

Johanes Moser – mistrz wiolonczeli

Wirtuoz Johanes Moser, urodzony z połączenia niemieckiego i kanadyjskiego temperamentu muzycznego, zafascynował zgromadzoną widownię swoim mistrzowskim wykonaniem I koncertu wiolonczelowego es-dur op. 102 Dmitrija Szostakowicza. Jako najzdolniejszy w naszych czasach wiolonczelista, jest częstym i popularnym gościem wielu wydarzeń muzycznych, podróżował m.in. z recitalem Sounding Off: A Fresh Look at Classical Music w amerykańskiej Kalifornii. Jego solowy fragment koncertu zdołał zahipnotyzować każdego słuchacza, wprowadzając w świat niezwykłych dźwięków, pełnych głębokich emocji i technicznej perfekcji. Mamy nadzieję, że to nie jedyne spotkanie z Johanesem Moserem w Cavatina Hall!

Alpesh Chauhan i Janáček Philharmonic Orchestra – pasja i prawdziwe skupienie

Alpesh Chauhan, pełniący rolę gościnnego dyrygenta, poprowadził orkiestrę z niesamowitym zaangażowaniem i skupieniem. Jego precyzyjne gesty i intensywny kontakt z muzykami sprawiły, że cała sala była wciągnięta w świat dźwięków, którymi swobodnie kierował. Janáček Philharmonic Orchestra pod jego batutą zdawała się tworzyć jedno zgrane i bijące w tym samym rytmie serce, przenosząc publiczność przez emocjonalne zakamarki utworów. To naprawdę niesamowite przeżycie!

Janacek Philharmonic Orchestra po raz trzeci

Wieczór z Janáček Philharmonic Orchestra i Johanesem Moserem był niezapomnianym muzycznym doświadczeniem. Każdy dźwięk, każdy gest dyrygenta i każda nuta wiolonczeli Mosera stworzyły niepowtarzalny klimat, który pozostanie w pamięci słuchaczy na długo. Zapraszamy serdecznie na kolejny, trzeci już koncert z cyklu czeskich arcydzieł muzycznych, który odbędzie się w Cavatina Hall już 14 stycznia 2024 roku o godzinie 18:00.

Symfonia Nowego Świata – to wydarzenie, którego nie można przegapić. Przyjdźcie i pozwólcie się ponieść magicznej sile muzyki w wykonaniu Janáček Philharmonic Orchestra. Podczas koncertu wystąpią wybitni czescy śpiewacze operowi, a będą to takie gwiazdy jak: Kateřina Kněžíkova, Richard Samek i Jiří Hájek. W programie przewidziane są najciekawsze kompozycje z czeskiej historii muzyki klasycznej i operowej, czyli Uwertura opery Sprzedana narzeczona napisana przez Bedřicha Smetanę, arie z opery Bihuslava Martinu zatytułowane Juliette oraz IX Symfonia e-moll op. 95 Antonína Dvořáka zatytułowana Z nowego świata. A wszystko to pod batutą Vasillya Sinaisky’ego. 

Więcej na temat wydarzenia oraz możliwość kupienia biletów dostępne są na: https://cavatinahall.pl/koncerty/kalendarz/repertuar/.

Ceremonia dźwięku z Arturem Sychowskim – uzdrawiająca ciemność w Cavatina Hall

Wspaniały wieczór w Bielsku-Białej, w którym Artur Sychowski, światowej sławy kompozytor awangardowy i wirtuoz fortepianu, zafascynował publiczność swoim wyjątkowym talentem. Było to wydarzenie, które na pewno zostawi trwały ślad w sercach wszystkich uczestniczących w tym widowisku.

ARTur Moon – niezwykły pseudonim

Już przed wejściem na salę koncertową, w powietrzu unosiła się niesamowita energia. Każdy otrzymał przepaskę na oczy, taką jak zakłada się do snu, aby uczestnicy mogli w pełni wyłączyć zmysł wzroku. Ekscytacja, niecierpliwość i ciekawość były odczuwalne, a publiczność wiedziała, że ten wieczór będzie wyjątkowy. Artur Sychowski, znany również jako ARTur Moon, nie zawiódł oczekiwań.

Warto wyjaśnić znaczenie pseudonimu artysty. ART – nie odnosi się tutaj do imienia kompozytora, a do samej sztuki, ur – występuje tu w znaczeniu „twoja”, a Moon znalazło się, ponieważ to inspiracja kosmosem, jest ważna dla artysty.

Jego występ to prawdziwa ceremonia dźwięku, która przenosiła w inną rzeczywistość. Rozpoczynając od pierwszych dźwięków fortepianu, Artur Sychowski wciągnął nas w świat melodii, które wydawały się pochodzić z innego wymiaru. Sam koncert przywoływał w naszej wyobraźni niezwykłe obrazy i uczucia. Podczas występu, między dźwiękiem fortepianu został wkomponowany czysty głos samego artysty, który nuceniem wyraził ekspresję swoich uczuć, łącząc nasze dusze z jego własną pasją i talentem.

Koncert w ciemności – ale czy na pewno?

Tego wieczoru nie tylko muzyka była elementem spektaklu. Dla tych, którzy postanowili mieć otwarte oczy, Artur Sychowski wykorzystał światło i cień, by pomóc stworzyć wizualny i emocjonalny efekt dla swoich utworów. Jego umiejętność łączenia muzyki i gry świateł była fenomenalna. Sprawiła też, że ten wieczór był nie tylko koncertem, ale także sztuką wizualną.

Jednak to nie tylko talent i technika uczyniły ten koncert niezapomnianym. Artur Sychowski to artysta, który przenosi muzykę poza granice znanych nam dźwięków, otwierając drzwi do innych wymiarów. To przeżywanie tu i teraz, chwila, która skupia naszą uwagę na muzycznym doświadczeniu.

Ceremonia dźwięku i zaćmienie księżyca

Na zakończenie wieczoru Artur Sychowski podziękował publiczności za uczestnictwo w spełnieniu jego marzeń. Choć wydaje się, że koncert był raczej spełnieniem marzeń niejednej osoby na sali. Artysta zaprosił wszystkich na rozmowę w foyer, gdzie można było podzielić się wrażeniami i doświadczeniami związanymi z tym wyjątkowym wieczorem.

Ceremonia dźwięku z Arturem Sychowskim była nie tylko koncertem, ale także magicznym doświadczeniem, które przypomniało nam, że muzyka może być mostem łączącym nasze dusze z nieskończonym wszechświatem dźwięków. Wieczór ten wprowadził publiczność w inną rzeczywistość, gdzie dźwięk i emocja stworzyły niezapomnianą podróż w głąb ludzkiej duszy.

Każdy z uczestników mógł odebrać koncert zupełnie inaczej, co sprawiło, że to wydarzenie było wyjątkowe i osobiste dla każdego widza. Nie można także zapomnieć, że dzień muzykalnego rytuału był dniem zaćmienia księżyca, co dodatkowo wzmocniło niepowtarzalną aurę tego wieczoru. To był moment, który wydaje się być zbiegiem okoliczności, ale dla tych, którzy uczestniczyli w koncercie, to było magiczne połączenie natury i sztuki.

Ceremonia Dźwięku z Arturem Sychowskim była nie tylko koncertem, to było przeżycie, które trudno opisać słowami. To podróż w głąb muzyki, w głąb duszy i w głąb kosmicznych dźwięków, która na zawsze pozostanie w sercach świadków tego niezwykłego spektaklu.

Joscho Stephen Quartet, czyli gitarowa historia muzyki

30 października na scenie Cavatina Hall mieliśmy okazję posłuchać niemieckich instrumentalistów. Stephen Joscho Quartet koncertuje na całym świecie, tym razem odwiedzili bielską widownię. Historia światowej muzyki, różnorakie techniki gry na gitarze i sentymentalne podróże w przeszłość – to było naprawdę mocne przeżycie!

Joscho Stephen Quartet – kto go tworzy?

Joscho Stephen Quartet to czwórka utalentowanych instrumentalistów. Poza podstawowymi instrumentami, czyli gitarami, w kwartecie znalazło się także miejsce na kontrabas i skrzypce. Kto więc znajduje się w zespole?

  • Joscho Stephen – założyciel kwartetu. Nazywany najszybszym gitarzystą świata muzyk pochodzi z Niemiec. Swoje życie związał z muzyką już w wieku kilku lat i od tamtej pory zagrał na najważniejszych scenach świata. Wydał kilkanaście albumów, należy do kilku formacji muzycznych i nieustannie skupia się na promowaniu edukacji muzycznej, również wśród najmłodszych.
  • Sebastian Reimann – skrzypek znany polskiej publiczności z duetu Claudysky Duo, który założył wraz z polskim gitarzystą Krzysztofem Pełechem. Reimann edukował się w kolońskiej Musikhochschule pod okiem profesorów Ozim i Peters. Oprócz towarzyszenia na scenie Stephen Joscho Quartet, należał do takich orkiestr jak: Robert Schumann Orchester Dusseldorf, Heidelberger Sinfoniker i Philharmonisches Orchester Dortmund.
  • Volker Kamp – odpowiedzialny w kwartecie za kontrabasowe brzmienia. Uczył się w Szkole Muzycznej w Oberhausen zarówno na trąbce, jak i puzonie, jednak to nauki u Norberta Hotza skierowały go w stronę kontrabasu – także elektrycznego. Studiował także jazz i muzykę popularną w holenderskiej szkole HKA Arhnem. Jest multiinstrumentalistą – grywa także na instrumentach dętych, perkusyjnych i smyczkowych.
  • Sven Jungbeck – gitarzysta wspierający samego Joscho w grze. Absolwent Konwerwatorium holenderskiego Arhnem, od dziecka zafascynowany gitarą. Oprócz nagrywania albumów, rozwijania projektów solowych oraz zespołowych, edukuje z techniki palcowania na swoim kanale na YouTube’ie, ze szczególnym naciskiem na Gypsy style.

Dziedzictwo Gypsy style

Precyzję gry, szybkość w posługiwaniu się gitarą oraz idealne opanowanie techniki palcowania przez Joscho Stephen można było podziwiać od pierwszych sekund koncertu. Lider zespołu rozpoczął koncert od utworu grupy The Beatles, który panowie wykonali w trójkę. Dopiero przy czwartym kawałku do ekipy dołączył Sebastian Reimann. Wspaniałe brzmienie skrzypiec publiczność doceniała nieustannie, nagradzając muzyka oklaskami, nawet podczas grania wyłącznie fragmentu danego utworu.

Pierwsza fala entuzjazmu publiczności miała miejsce przy romantycznym wykonaniu ballady Sway. Jean Reinhardt, zwany Django, czyli pomysłodawca całej techniki Gypsy style, był wywoływany kilkanaście razy. Joscho Stephen dbał podczas koncertu o edukację słuchaczy, tłumacząc, jakie utwory będą grane następnie. Dzięki temu widzowie mogli dowiedzieć się, które pieśni były napisane przez samego założyciela ruchu. Były to m.in. After You’ve Gone oraz Bossa wykonane przez muzyków kwartetu w Cavatina Hall

Joscho Stephen i goście

Po wykonaniu autorskiego utworu Funk 22, panowie porwali nas w świat strzelanin, saloonów oraz westernowych klimatów. To było wspaniałe doświadczenie zobaczyć, jak muzycy radzą sobie w zupełnie odmiennych gatunkach muzycznych. W kolejnej melodii Sven Jungbeck ustąpił miejsca niespodziewanemu gościowi. Krzysztof Pełech wykonał z pozostałym trio utwór Libertango, towarzysząc zespołowi jako gitarzysta. Po powrocie Jungenbecka panowie zabrali nas w podróż do przeszłości, wykonując starą niemiecką melodię swingową.

O umiejętnościach kompozycyjnych, perfekcyjnym zgraniu muzyków oraz ironicznym humorze można było się przekonać w kolejnej pieśni. W utwór Django kwartet wplótł rockowe hymny takie jak: Paint It, Black zespołu The Rolling Stones oraz Seven Nation Army kapeli The Whites Stripes. Choć wydawało się, że Made in France będzie ostatnim wykonaniem Joscho Stephena i jego gości, panowie zaskoczyli widownię ponownie. Powrócili aż dwukrotnie, aby zabisować! Pierwszy powrót pozwolił słuchaczom zanurzyć się w skoczne melodie, by na drugim bisie instrumentaliści mogli pokazać po raz kolejny swoją wirtuozerię, proponując mieszankę utworów z różnych gatunków, stuleci i technik. Cóż to był za koncert!